czwartek, 7 listopada 2013

Steff siedzi!

Ha! No i dziś całkiem niespodziewanie po raz pierwszy sama usiadła ;) Co prawda było to spowodowane niechcącym wleźieniem na stojący na drodze przepełzu fotelem, no ale liczy się efekt ;P Więc Steff zaparła się odnóżami o fotel i podciągając, gwacła na pupę. Mamilla w krzyk: "musiu! Stefa usiadła sama!", a Steff "fik" i już pełźnie dalej, robiąc po raz kolejny z Mamilli idiotkę co  to dziecko przedwcześnie zachwala. 
Szkoda że rodzic niema w oczach wbudowanej funkcji aparatu albo lepiej kamery która by się włączała przy każdej fantastycznej rzeczy jakiej nauczy się jego dziecko. Ale podobno zachwyt nad tymi "pierwszymi razami" jest tylko przy pierwszym dziecko. Przy drugim zaczyna się porównywanie, bo to potomek A już w tym wieku siedział a potomek B jeszcze niema zamiaru... Przy trzeci już luz... Wiadomo kiedyś dziecko wszystkiego się uczy. Ale to zdanie Mamillowej Musi, Mamilla raczej woli dotrzeć tylko do tego progu kiedy się porównuje potomka A z potomkiem B... Ale nigdy, nie mów nigdy, bo potomek C może być bonusem od życia ;)
Ale wracając do siedzącej Steff. Po poobiedniej drzemce Stefik coraz lepiej radził sobie z siedzeniem i siadaniem. Szalał po podłodze i ku przerażeniu Mamilli na zmianę siadał, podciągał się do pudła z zabawkami i  przewracał na brzuch. Teoria o Stefankowym ADHD ewidentnie znalazła dziś potwierdzenie w czynach, choć istnieje jeszcze podejrzenie że mały gad ma konszachty z szatanem rodem z "Egzorcysty" ;) Ale fakt stał się faktem. Steff sama zaczyna siadać i sama siedzi już bez podparcia ale że samo siedzenie jest mało atrakcyjne, to Mamilla ciągle jest na pozycji asekurującego. No i zbierającego to co w szale zabawy Steff wyrzuci z pudła zabawkowego na mieszkanie. 
Cieszą Mamillę takie osiągnięcia Steffikowe, przeraża wizja upadków i innych wypadków przy dalszym rozwoju małej i smuci brak obecności Mamillowego małża. Ale już niedługo... :)

7 komentarzy:

  1. Ooooo tak! Robienie z matki wariatki to one wszystkie mają zaprogramowane! Moja tylko czekała aż zostaniemy w pokoju same, pokazywała nową sztuczkę, a jak wołałam świadków, natychmiast udawała "głupią" :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, tak! Tak to jest - Ty zauważasz nową umiejętność dziecka jak jesteście sam na sam, a potem to przy innych świadkach nie łaska pokazać!
    Aparat i kamera w oczach to byłoby coś genialnego!

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratulacje dla Steff. U nas też wreszcie Miłosz siedzi i raczkuje co mnie przyprawia o zawrót głowy i latam ze ścierą i octem. :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawo dla Miłoszka :) Ale czego ściera i ocet? Pewnie o czymś nie wiem ;P

      Usuń
  4. Brawo dla Steff. Jesli kiedys opatentujesz oczy pstrykajace zdjecia to sie pisze - my czasami robimy ukryta kamere i tak udalo nam sie nagrac pierwszy-drugi glosny smiech :P Zaczal sie u Was czas poobijanej glowy - kochana poczekaj az zacznie chodzic - na poczatku to wyglada jak pijany zajac i masz wrazenie, ze wystarczy dmuchnac a ten juz bedzie lezal...i ten lomot jak sie rzuca na kolana. Nauczylam sie juz tym nie przejmowac bo dzien bez zderzenia z czymkolwiek to dzien stracony.

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratulacje! Każdy taki pierwszy raz jest nie lada wydarzeniem :) U nas też Majeranek dokonał "niemożliwego po raz pierwszy. Szczegóły dziś wieczorem na Majerankowo.pl :) buziaki!

    OdpowiedzUsuń