czwartek, 21 listopada 2013

Oszukaństwa

Znacie coś takiego jak oszukiwanie samej siebie? Albo zawody z samym sobą? A może branie siebie na przetrzymanie?
Mamilla czyni to wszystko notorycznie z osobna i sporadycznie w różnych proporcjach razem.
A jak? A tak. 
Skoro na obiad nie jadłam ziemniaków to znaczy że kalorii zjadłam mniej, to znaczy że jak zjem pół tej wypaśnej czekolady to wszystko się wyrówna i nic a nic nie przytyję. Czujecie to durnowate naiwniactwo?
I  Mamilla wyciągnie z paczki zielonego żelka to go zje, jak nie to nie. Ale kurcze ten biały też dobry... No dobra to jak wyciągnie białego lub zielonego to zje. 
Albo... Kiedy dziecko było kąpane? Wczoraj nie, przed wczoraj też nie. Oj chyba 3 dni temu. Ale dziś mi się nie chce wykąpię ją jutro i po jutrze to się nadrobi. Dziecko nie ucierpi, niech poczuje co to tłuste włosy. Poza tym może wzmocni się jej odporność? Na wirusy? Bakterie? Brud? Mamilla to ma pomyślunek. 
A może... Mamilla pije raz na jakiś czas kieliszek wina. Kurcze w butelce zostało jakieś półtorej kieliszka. Jakbym wzięła większy kieliszek to będzie jak jeden, nie? Po co ma się zmarnować.
I jeszcze. Cholera ten garnek nie chce się doszorować. A walę to...Umyło się ile się dało. Pamiętać nie używać tego garnka i umyć go... eee yyy kiedyś?
No i... "Niuniu! ( Mamillowy małż ). Goliłaś moją maszynką nogi? Jakaś tępa...". Mamilla: "Ależ skąd... Nie goliłam nóg Twoją maszynką..." - Pewnie że nie bo Mamilla akurat goliła pachy. A co? Dowie się? Pytał o nogi. 

Mamilla to oszukaniec i kłamczuch w jednej osobie. 
Notorycznie zakłada się sama ze sobą.
Poszukiwana żywa lub martwa.



6 komentarzy:

  1. Dodalabym jeszcze 'dzis zjem dwa lody, bo wczoraj nie jadlam :P
    A tak w ogole - ojoj Ty niedobra kobito :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha! Mam to samo i się nie wstydzę!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ha! No i wyszło na to, że nie tylko Mamilla jest oszukańcem i kłamczuchem, bo spełniam wszystkie wymienione powyżej przesłanki! No pięknie. .. a miałam o sobie nieco lepsze słowo do powiedzenia ;-)

    http://majerankowo.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, chyba często oszukujemy, zwykle jednak same siebie... Mam podobnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeeeestań! Ja sobie licznik kalorii wyrównuję....do przodu. Zżeram dwie czekolady i wmawiam sobie, że "oddam" kalorie odmawiając sobie deseru...kiedyś tam. Nazbierało się tyle, że musiałabym miesiąc o chlebie i wodzie żyć:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja tak nie mam. Nie liczę sobie żadnych kalorii, bo jestem wrogiem diet. ;) Wyznaję zasadę więcej ruchu. Brudne naczynia w zlewie? Nie problem, po jakiejś godzinie irytuje mnie fakt tego, że tam są i leżą i idę pozmywać. Codziennych czynności raczej nie przekładam, ale jeśli chodzi o pracę inżynierską, którą właśnie powinnam pisać... To mam wiele innych ciekawszych rzeczy do roboty. ;)

    OdpowiedzUsuń