niedziela, 27 kwietnia 2014

Trudny dzień...

           Tak wiec  niedawno Mamilla się przechwaliła, a raczej przechwaliła dziecię swe. A mianowicie znów będzie o kłach pierworodnej.  
           Mamilla się chwaliła jak to pięknie bezobjawowo ząbkuje je dziecię, że idą jedynki i dwójka i na raz i że luzik bluzik i dziś dupa blada.  Choć nie za ciekawie działo się już w piątek, bo ni z gruchy ni z pietruchy młodą zsypało czymś ala ospowym, ale w ilości raczej marnej i nieswędzącej, innych objawów brak. Ale konsylium lekarskie w składzie: Mamilla, Babka oraz pielęgniarka w przychodni będąca obecna duchem ( a raczej uchem, bo przez telefon) uradziło że jest to  powszechna wiatrówka - no i dobra, niby wcześniej przejdzie to mniej dotkliwie i się uodporni. Mamilla wolałaby żeby dziecko w ogóle nic nie przechodziło co wymaga przymusowego gnicia w chałupie przez kilka dni.
No ale nic, pudrem Mamilla dziecię obsypała, witaminki dał i tyle leczenia. Nic gada nie swędziało, żadnych objawów więcej brak. I jak na złość coby niedziela sielską anielska nie była, dziecko wstało po 6 rano zwarte i gotowe choć trochę humorzaste. Po oględzinach skórnych Mamilla stwierdziła że nowych kropek brak, stare jakby bledsze ( może od pudru) - podejrzana ta wiatrówka.... Nieźle się Steffisko trzymało do 8, odmówiło jak zwykle zjedzenia kaszy - podłączyło się do kanapki, przed 10 już zaczęło wołać spać. Niby byłoby ok, ale położona spać przed 11 wstała po niecałej godzinie i zaczęła się jazda. Spać dalej nie chciała - ryk, próba zaaplikowania usypiacza w postaci  butli - nieudana, ryk. Smok - ryk. Próba przywrócenia do życia - ryk. Ryk i ryk i ryk!!! OmG... Babka już dzwędoli Mamilli że z dzieckiem coś nie tak, Mamilla swoje że się gad nie wyspał, ale duszę na ramieniu już miała dawno. Dziecko w końcu coś przycichło, zainteresowało się czymś nielegalnym. Obmacanie brzuszka - nic nie boli, obmacanie uszek - nic, temperatura - w normie, macanie stanu uzębienia... ok, ok... przy czwórkach dolnych dziąsła 3 razy większe i RYK! O masz ci los!
             Czopek w dupsko, żel na dziąsła i dziecko jako tako funkcjonowało 3h. Po grzecznym wszamaniu kaszki z owocami, jaśnie Delfina zażyczyła sobie snu. W sumie Mamilla się nie dziwi, od takiego katowania wszystkich swoim wrzaskiem, Mamilla też by była zmęczona. A śpij dziecko, niema problemu ale żeby o 16:00 iść spać na noc? Ehhh... Poranek będzie ciężki.
              Jak na razie dziecko wybudziło się raz,ale za to z wrzaskiem. Znów smarowanko i powrócił względny spokój. Do tego całego galimatiasu doszedł cieknący katar i furczenie przez sen.  Skończyło się sranie po krzakach. Mamillę też trzeba trochę pomęczyć zębiskami. Choć w sumie Mamilla nie wie czy Steff ma wiatrówkę, czy może to  coś ma wspólnego z zębami? Katar niby normalka, ból, krzyk, niechęć do jedzenia... Choć jak Mamilla już pisała wcześniejsze zębiska wychodziły bezobjawowo. Biedne dziecię Mamillowe, jeszcze tyle ma braków w uzębieniu. 
              Jeśli w nocy będą "cuda i dziwy" Mamilla zaciągnie Steff do lekarza za kasę, niech zobaczy czy to przez zęby czy inne dziadostwo. Jak będzie w miarę ok - odbędzie się tylko akcja apteka - w celu wyszukania silniejszych  smarowideł czy czopencji żeby przetrwać te trudne dni. Mamilla od dziś obiecuje więcej pokory.


Przebłysk względnej normalności dna dzisiejszego...


17 komentarzy:

  1. oj, bidusia... Tylko nie wiem czy mama, czy córka bardziej. Trzymam kciuki, żeby szybko minęło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żeby jeszcze było wiadomo czy to na pewno kły... Brrr nienawidzę takich nagłych przypadków :/ Dzięki za kciukensonki ;)

      Usuń
  2. Oby to były "tylko" zębiszcza! Dziadostwo jedno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba wszystko przez zęby bo noc o dziwno spokojna... I jak na razie odpukać też jest ok...

      Usuń
  3. Nie dobrze. Ale to chyba zęby. A czopki sto razy lepsze na takie bóle niż syropy. Choć jeden z lekarzy powiedział że syrop działa też miejscowo na dziąsła ale nie wiem czy zdąży zadziałać jak dziecię szybko łyknie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas sprawdza się Bobodent żel - ale nie wiem czy przez to że dociera w dziąsła czy ze mała sobie go trochę zeżre ;P I tak kierunek apteka dziś obiorę w poszukiwaniu czopów bo wolę mieć niż nie mieć ;P

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Jak miło... Jeszcze lampki wina mi brak ;) Joke :)

      Usuń
  5. Zaczynam się już bać, że jak moja Hanka ciężko znosi ząbkowanie przy tych pierwszych zębiskach, to co to będzie później ... :/
    Najgorsze jest, że nie możesz pomóc dziecku- zostaje tylko czopek i żel na dziąsła :/
    Biedna :(

    A tak poza tym, to Steff ma czadową fryzurę :)


    Trzymaj się !!! A raczej trzymajcie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już nie wiem, dla mnie te zęby są jakaś porażką, żeby nie można było jakoś tego obejść? A co będzie ze stałymi? Ehhh... Steff fryz ma jak od najlepszego fryzjera, tak to jest jak matka zapuszcza dziecku włosy ;)

      Usuń
  6. O ho, ho. No to nie wesoło. Zębiska najpierw rosną, potem wypadają, potem znowu rosną. Ja mam wrażenie, że to nie ma końca, od 4. miesiąca do teraz nie cały czas jakiś ząb w tle się majaczy i psuje idealny obraz macierzyństwa;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak nie ząb psuje to jakieś chorubsko... I tak w kółko. U nas widocznie skończyły się "wakacje" bo Steff ząbkuje dopiero od 8mc wiec trochę spokoju było, no chociaż w tej kwestii ;)

      Usuń
  7. U nas jest też masakra. Zęby idą, w nocy nie śpi, stan podgorączkowy, koszmar.
    Ps. Cudną ma fryzurkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze lipa że z temperaturką :/ i że nocki nie przespane :/ Ja nie wiem ale jakoś u nas odpukać do tej pory żadnych przebojów w nocy nigdy nie było, noce choć czasem na kręcąco ale jednak przespane. Ja strasznie się boję temperatury u dzieci - zawsze doszukuję się w tym najgorszego. Łączę się w bólu...

      Usuń
  8. Jaka slicznotka i ile wlosków juz ma :) Zycze Wam, zeby zabki wyszly jak najszybciej i zebyscie mimo wszystko mialy z nimi jak najmniej problemów :) My równiez sie meczylysmy z zabkami i bylam pewna, ze ze stalymi bedzie tak samo ciezko, ale narazie wszystko idzie bardzo dobrze :) I tego Wam równeiz zycze :)

    OdpowiedzUsuń
  9. A u nas ząbkowanie przebiega bardzo spokojnie i mała rzadko kiedy płacze z tego powodu. Dzisiaj w nocy trochę desperowała, bo wyrzynają się jej tylne ząbki, ale dało się wytrzymać. Najlepsze jest to (albo najgorsze), że te ząbki już teraz zostawiają ślady na mojej skórze:). A czopków jeszcze nie używałam, choć przydałyby się mężowi ha ha:).

    OdpowiedzUsuń
  10. No Steff i fryzura wypasiona jak zwykle! :-) a ząbkowanie u nas raz lepiej raz gorzej. Czasem wystarczy maść, a czasem nurofen idzie w ruch. Nie mówiąc o ilości pampersów jaka schodzi w tym okresie.. koszmar!

    OdpowiedzUsuń