środa, 25 czerwca 2014

Mała refleksja....

                Się Mamilla okazała wredną małpą po raz kolejny. Okazało się że proponowanie wsparcia czy pomocy nawet bliskiej koleżance/znajomej ciężarówce, może przynieść wiele przykrości. Bo raptem okazuje się że są inne bliższe koleżanki i nienarodzony wszystko już ma i mieć będzie, a jak nie to oni sobie poradzą... A nawet jakbyś chciał coś pomóc, wesprzeć to też lepiej nie. No cóż... Mamilla będąc w ciąży nie miała żadnej znajomej na tym samym etapie. Jedynie jedna dalsza znajoma widywana raz na jakiś czas zaciążyła jak Mamilla już była na finiszu. Mimo to Mamilla choć przez chwilę mogła służyć radą czy pomocą, bo owa znajoma choć mając już doświadczone w macierzyństwie siostry, wolała pogadać na nurtujące ją tematy, z kimś z poza rodziny. 
                 Więc pierwszy raz przykro się Mamilli zrobiło, dlatego że ma córę. Bo choć ubranka uniwersalne Steff nosiła do jakiś 6mc, to jednak ciuszki po dziewczynce no i już wziąć dla chłopczyka nie wezmą. Inne rzeczy też już nie wchodzą w grę, bo jak tu proponować zabawki czy choćby coś do poczytania? Rad Mamilla nie udziela, nie głosi swoich świętych racji nieproszona. Niepytana nie odpowiada. Ale z czystej troski sama czasem zapyta. Jak tam zdrówko, jak tam maluszek, czy wszystko ok. Standardowe pytania z troski? Jak się okazuje nie. Lepiej nie pytać i nie interesować się, bo jeszcze się po łapach dostanie. 
                Mamilla dostawał niewiele po kimś, od kogoś. Ale coś tam dostała, ładnie podziękowała, jak było potrzebne wykorzystała, a jak nie to podała dalej. Za każdą poradę niewiele starszych matek również dziękowała, choć nie wszystkie brała sobie do serca. I naprawdę Mamilla doceniała to jak wraz z nią, niewiele starsza ciotka przeżywała ostatnie tygodnie ciąży, czy z troską pytała jak sobie radzę.
                Cóż... Nie chcesz być złą kobietą, nie proponuj nigdy niczego znajomym. Nie rób z nich dziadów, nie wtarabaniaj się między nich a ich jeszcze bliższych znajomych. Usuń się w cień i zajmij sobą. Może w przyszłości chociaż wasze pocieszy będą miały lepsze relacje, ale to pewnie też do momentu gdy jedno z nich znajdzie kogoś na stałe. Rezerwa miedzy znajomymi czy nawet przyjaciółmi rośnie wraz z osiąganiem kolejnych pułapów życiowych. Związek, narzeczeństwo, małżeństwo, rodzicielstwo... Na każdym z tych etapów tracimy kolejnych znajomych, którzy są dalecy od brania z nas przykładu. Masz narzeczonego, wszystkie singielki mają cię w nosie. Wychodzisz za mąż, wszystkie wolno-związane zaczynają mieć dość Twojego życia na poważnie. Zachodzisz w ciążę i znów ciach! Znajomi nie myślą jeszcze o małym terroryście, zmieniającym oblicze świata w jednej sekundzie. Coby się nie zarazić ciążą oddalają się na bezpieczną odległość. Masz dziecko? Jesteś ojcem? Matką? Uj... Zapomnij o życiu poza pieluchami i żłobkiem. 

               Dziś trochę tak Mamilla nieskładnie, ale chociaż wyrzuciła z siebie co nieco, z tego co buzowało w niej od dłuższego czasu. Przemyślenia apropo utrzymywania znajomości sprzed okresu małżeńskiego, już same zaczęły wyłazić z Mamillowej głowy. No cóż no Mamilla przeprasza... Więcej nie będzie!

4 komentarze:

  1. Szkoda gadac!! Rozumiem, ze kazda matka chce cos sama dla swojego malucha wybrac, kupic i zachwycac sie jakie to cudo wybrala i jak mu w tym pieknie. My wiele rzeczy dla syna otrzymalismy ''w spadku'' - wozek, spacerowka, lozeczko pozyczone (jedynie materac nowy kupilismy) i ciuchy - zjechaly sie do nas z roznych czesci Wloch i Polski. Bez problemu ubieralam synowi lumpki po starszych kuzynkach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj... chyba mocno Cię zabolało :-( mam nadzieję, że faktycznie udało Ci się wyrzucić tu co nieco... Niektórymi rzeczami nie warto się przejmować, ale człowiek jest taki głupi, że się i tak przejmuje, martwi... też tak mam :-( Myślę, że na pewno ktoś się znajdzie komu spodobają się i przydadzą Wasze rzeczy, dobre słowa i rady :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bo to nawet pewnie nie o treść odmowy chodzi, ale o taką nasrożoną formę, prawda? I się przykro robi. Wszystko można, co nie można, byle wolno i z ostrożna, znaczy uważaj JAK mówisz do bliźniego. Trudne.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja tam bym chciała, żeby ktoś się mną zainteresował, zaproponował pomoc czy coś w tym stylu. Jak byłam w ciąży z Fi, to jeszcze czasem ktoś się odezwał, ale teraz wszyscy wychodzą z założenia, że jestem już tak doświadczona, że sobie ze wszystkim znakomicie poradzę, a ja tak naprawdę mam mega pietra.
    No ale ludzie są różni i nie ma co się nimi przejmować.

    OdpowiedzUsuń