sobota, 15 marca 2014

Steff i wiosna...

           Mamilla poczuła wiosnę. Steff poczuła ją również. Z racji "brania przez cholerę" Mamilli, dziecko spędza teraz poza domem co najmniej godzinę dziennie. Co najmniej godzina dziennie przy dobrym wietrze a raczej jego braku, przeznaczona jest na wypad do piachu. Dla świętego spokoju i innych mniej ważnych powodów w stylu wit D itp. dziecko jest wywalane na dwór. Ponieważ na otwartym terenie Mamilla w małym stopniu ma tylko wpływ na poczynania Steffowe, Mamilla wywala dziecko do piachu na placu zabaw. Steff nie kręcą karuzele, nie rajcuje ją huśtawka, w nosie ma drabinki. Najlepszy jest piach. Mamilla myśli że jest to alternatywa dla zakazu grzebania w domowej kociej kuwecie. Choć dziecko rozrajcowane kilkunastominutowym grzebańskiem w syfiastym podłożu potrafi się zagalopować i szuka skarbów w kocim wychodku, zaraz po powrocie ze spaceru.
           Co Mamilla lubi w wypadach do piachu? Spokój i komfort. Spokój wiadomo, dziecko bawi się i tyłka nie zawraca, a komfort przede wszystkim psychiczny, bo matka nie musi strugać wariata i wymyślać cudów na patyku, aby Troll czuł się usatysfakcjonowany z zabawy. Jazda zaczyna się gdy w łapy Trollsonowate trafi kamień, patyk, czy kapsel lub inny znak cywilizacji. Dziecko odwala cwaniacki numer odwracając się plecami i niepostrzeżenie  smakując wygrzebaną zdobycz. W tych momentach Mamilla zastanawia się co jest bardziej HARD - kocia kuweta czy  piasek na placu zabaw. Co lubi Steff? Piach... Piach, piach... Grzebanie, sypanie, miętolenie, rozgrzebywanie. Mamilla obawia się że może to zaowocować  nałogiem.  Czego Mamilla nie lubi w piachowaniu? Momentu kiedy Mamilli zaczyna się po ludzku nudzić stanie nad grzebaczem i zbliża się czas powrotu, próbuje wtedy zgarnąć latorośl do wózka. Zaczynają się sceny jak z egzorcysty. Piaskowy ludek wyciągnięty z piachu roztacza wokół siebie drażniącą oczy, nos oraz gardło sypką mgłę. Wytarzane w piachu dziecię ni cholery podobne do tego przywleczonego z domu, przy akompaniamencie pisków i krzyków przeradzających się w płaczliwe zawodzenie ląduje w spacerówie. Na wszelki wypadek Mamilla zapina Trolla, bo powoli zaczyna w dość extremalny sposób rozkminiać różne drogi ewakuacyjne. Szybkie oddalenie się z "pogrzebaliska" spowodowane jest chęcią jak najszybszego pozbycia się piachu z Mamillowych ust w dość niekulturalny sposób. Steff tego momentu wypadu do piachu chyba też nie lubi, bo zawodzi połowę drogi do domu. Pomimo tego plusem wyprawy jest to że Troll zasypia jak noworodek i śpi jak suseł, a kolejnego dnia jest powtórka z rozrywki.
              Dziś było inaczej. Pogoda wietrzna i mokra. Za oknem wyją wilki - znaczy zawodzi wiatr. Dziecko wstało o 5, przekupione z jękami i stękami przydrzymało do 7. W dzień niecałe godzinka kiepskiej i przymuszonej drzemki. Troll niczym zombie snuł się po mieszkaniu. Spaceru i piachowania brak. Zasypianie na noc - masakra. Chyba Mamilli trafił się osobisty żywy barometr taki szwankujący na niepogodę. 


Piach...
 Tyle piachu... Piachhh...




 Tak...  Steff liże kamień... Nie żeby specjalnie...


A tak reaguje Troll na "nie wolno!"... Matka se pogadać może... 




11 komentarzy:

  1. U nas też ryk i zawodzenie jak na chate trzeba wracać- chyba, że jaśnie pani sama poprosi coby ją już do domu nieść.
    Piasek jest smaczny- tylko żeby jaka "glinka" się nie trafiła :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W kwestii glinek myślę że bezpieczniejsza jest kocia kuweta - babka stoi nad kotą i czeka aż skończy ;) Piasek smaczny tylko ciężko pogryźć :D

      Usuń
  2. Ojoj..toż to wypisz wymaluj Majeranek z J. którzy tylko czekają żeby gdzieś pogrzebać. A czy to piach czy kuweta czy talerz z bułką tartą - nieważne! Łazienka z kocim wychodkiem zamknięta, kotka nauczona wyć jak goni za potrzebą, a przynajmniej ekipa ma brak dostępu. Zobaczymy co będzie latem nad wodą jakąś. Oszaleją chyba ^^ a Ty w kraju teraz czy w Deutschlandzie siedzisz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się boję lata i wody bo mi smok wawelski pewnie wypije pół jeziora jak tylko wyskoczymy na weekend ;) Teraz niestety w kraju... Małż szuka mieszkania w De,bo kręcenie się z małym dzieckiem w tę i z powrotem nie jest fajne, no i trochę kosztowne wiadomo.

      Usuń
  3. A Wy macie gdzies w okolicy piaskownice. W Pl na osiedlu gdzie mieszkala moja babcia wszystkie usuwali ze wzgledow higenicznych (jedna sie ostala) a w IT to nigdy piaskownicy nie widzialam, A Ste piach uwielbia w kazdym sensie - nad morzem sobie podlizywal ;)
    My teraz na dworze przebywamy po kilka godzin dziennie.
    Ze snem mam podobnie - syn w dzien niespalby w ogole. Zdawaloby sie wiec,, ze wieczorem padnie na twarz, tymczasem na twarza pada matka a syn o spaniu nie mysli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewuś ja zauważyłam że mi dziecko świruje wieczorem i ułożyć się nie może jak ma za dużo wrażeń i jest zmęczona. Im bardziej zmęczona tym gorzej jej sie wyciszyć i jest jazda...

      Usuń
  4. A u nas w okolicy piaskownic jak na lekarstwo, ale zrobi się cieplej, to będziemy szukać. Wpadłam na pomysł zrobienia piaskownicy na balkonie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to to. Ja przez tą piękną pogodę rozważam zakup takiej muszli piaskownicy bo z dzieckiem w domu nie da się wytrzymać...

      Usuń
  5. Piach jest super :)
    zreszta wszystko co sypkie :)
    Oststnio Michaś uwielbia bawić się ryżem :) pomaga mamie gotować , tylko że zamiast w folii on woli ryż luzem :PP
    a Steff boska jest :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Alez Ona slodka. U Nas piach I kamienie juz nie... teraz na topie jest woda ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetnie napisany wpis. Czekam na wiele więcej

    OdpowiedzUsuń