Piątek.
Jak już Mamilla zapowiadała, piątek odbył się pod hasłem "Mamo, to Ja". Szczerze to Mamilla do samego końca nie wiedziała czy tachać Trolla na miasto i ryzykować odwalenie publicznego poniżającego cyrku z racji nieodbytej w odpowiedniej porze drzemki. Ale jak to mówią " bez ryzyka niema zabawy". Dla poczucia się pewniej Mamilla zabrała na imprezę Steffową Chrzestną. No i co? No i to, że jak zawsze Steff Mamillę zaskoczyła. Dziecko wytrzymało praktycznie bez jedzenia i picia oraz zmiany pieluchy te 4h. Mamilla myśli że motorem napędowym tego stanu była obecność wieluuuu innych dzieciaków, kilka zabawek i możliwość biegania po całej sali wykładowej. Steff od czasu do czasu kładła się tu i ówdzie dając znak że raczej powinna teraz być gdzie indziej, ale brana na łapska wyrywała się i zapsztalała dalej. Zgona dziecko wywaliło dokładnie w momencie opuszczenia budynku kiedy tylko koła Steffowego wehikułu wyjechały na uliczny chodnik. Wychodzi na to że Mamillowe dziecię to perpetum mobile bo po dotarciu do domu (15 min w korkach), Steff szlała dalej aż do 20stej...
Opinia Mamilli o warsztatach? Hm... Mamilla nie dowiedziała się niczego nowego czego nie wiedziała wcześniej. Warsztaty raczej w formie wykładów, dość ogólnikowych, atmosfera senna i duszna. Duża ilość maluchów sprawiła że chociaż matki miały co robić, jednocześnie nie moc skupienia się wynikająca z tego samego powodu wykluczały "aktywne słuchanie". Obiecane gadżety, prezenty i nagrody to ogólnie rzecz biorąc dwie próbki kosmetyków na krzyż + gazetka "Mamo, to ja" z października zeszłego roku. Szał... Impreza szumnie reklamowana, lecz raczej skromnie zorganizowana. Z ciekawości można pójść, pogadać z innymi mamami, powymieniać ochy i achy nad dziećmi ( znaczy ochały inne mamy nie Mamilla). Czy Mamilla poleci warsztaty innym mamom? Poleci aleee... Tylko jeśli kręci je chustowanie, nie wiedzą jak i czym się karmi dzieciaki, maluch ma jeszcze kolkę ( posłuchać o wspaniałym Espumisanie), mama ma wolne przedpołudnio-popołudnie okrutnie się nudzi i ma z kim zostawić malucha.
Sobota minęła pod znakiem zakupowym. Troll z racji przegrzania kopytek, został uszczęśliwiony parą tak sobie gustownych adidasków - niestety wybór bucików dla chodzącego Skrzata o dł. stopy 12,5 jest dość ograniczony. Zakup mega trendy ciuchów z wyprzedaży tescowej uświadomił Mamillę o tym jaka z niej wyrodna matka. Ciuszki jakie Mamilla przywiozła do chaty okazały się lekko maławe, rękawy to tak o jakieś 3-4cm. Spodnie za duże, ale wiadomo Troll dorośnie. Żeby było zabawniej Mamilla na zakupach miała manekina ze sobą. A no i Mamilla dzień wcześniej kupiła Trollowi buty tramkowate za duże o ponad rozmiar, ale to można Mamilli wybaczyć bo nie miała już modelki ze sobą.
Niedziela w terenie. Piękna pogoda, wypad do rodzinki. Ciocie-babcie za Mamillę odwalały żłobek jednodzieciowy. Dziecko wytarzane we wsiowym błotku z żałobą za paznokciami, lecz szczęśliwe jak nigdy padło o 19.
Trochę chwalenia się...
Warszataty...
Smocza drużyna ;P
Zmęczenie materiału ;)
No i wsiowo...
Tak... Dziecko chodziło na czworaka ;)
Czyli warsztaty dużo się nie zmieniły od jesieni i nie mam czego żałować;) Nam wtedy dali jeszcze jakieś słoiczki i cuda od Hippa;)
OdpowiedzUsuńW sobotę też zaatakowałam Tesco i F&F;) No i polowałam na buty, niestety z marnym skutkiem. Jak już jedne były znośne, to 19 były za małe, 21 za duże, a 20 zwyczajnie nie było;)
Man dali tylko po próbce Mustelii i próbce Enfamilu... I w sumie tyle... szału nie było... W tesco jakaś bida szczerza mówiąc z butami. Niby duży wybór a numerów brak. 20 była dużo za duża na Steff a mniejsze to tylko na niemowlęcym, ale przecież ona już łazi to jej miękkich kapciuchów nie kupię na dwór :/
UsuńJa już objeździłam wszystkie sklepy z butami i wszędzie się numeracja zaczyna od 20, a zazwyczaj 20 jest na Fi za duża. W jednym modelu się trafiła 19 to była za mała, a 20 nie było. 19 są oczywiście, ale tak strasznie drogie, że nie chciałabym takich kupować na pierwsze butki. Może potem, ale jak teraz jeszcze sam nie chodzi, to chciałam jakieś tańsze;)
UsuńAch te senne oczka :)
OdpowiedzUsuńFajną czapę ma Steff :)
A na tych warsztatach to nie zaszaleli ... też bym była zawiedziona, ale przynajmniej byłaś, widziałaś :) Mówiłam, że jak duuużo dzieci będzie+ nowe miejsce, to może Steff Cię zaskoczy pozytywnie :)
Co do błotka- dziecko brudne= dziecko szczęśliwe :)
P.S. Steff wykapana Mamilla :)
Steff zawsze coś odwali w taki sposób że nawet mi do głowy nie przyjdzie. Ale fakt znudzona i zmęczona była nie tylko ona...
UsuńPs. w końcu dziecko trochę matkę przypomina, choć ciągle słyszę że to mały Tomaszek ( że niby tatuś ;) Czapa autorstwa Mamillowej musi ( babci Steff ;)
Steff jest urocza!
OdpowiedzUsuńMoja córa jest prze szczęśliwa jak w trakcie spaceru padnie na kolanka i na czworaka zapiernicza poznawać świat. Spodnie po takiej wycieczce wyglądają pięknie.
Pozdrawiam
Dziękuję w imieniu Steff ;) No nam wypadek na błotku pierwszy raz się przydarzył... No wiadomo... Nierówne tereny, nowe buty, niepilnująca matka ;)
UsuńNo widzisz mówiłam że Steff zobaczy dzieci i będzie oczarowana :)
OdpowiedzUsuńA co do warsztatow troche skromne ale dobre i to :)
zawsze mozna z innymi mamami zamienic pare slow :)
Zgadzam sie z poprzedniczkami Steff to wykapana mama :))
Hm... Niektóre mamusie zdecydowanie przyszły na plotki i lans ;) Przeciw plotko nie mam nic... ale ten lans... Na ciuszki dziecięce, wózki itp ;) Czadddd...
UsuńKurde, to ja sobie odpuszcze te warsztaty w tym sezonie. Na jesien to wyszłam obladowana prezentami, w których nawet sloiki hippa były. Dzięki za cynk!
OdpowiedzUsuńp.s. Piękne jesteście!
Steff to wypisz wymaluj Mamilla :)
OdpowiedzUsuńNo nie popisali sie to prawda. Ale to zawsze jakas wariacja dnia codziennego.
Masz rację Ewuś. Zawsze to jakaś atrakcja dla małej, tylko szkoda ze kosztem snu... No ale life is brutal ;)
UsuńMała bardzo podobna do mamusi :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do nas:
http://www.nikoletta.com.pl/
Dziękujemy, z chęcią zajrzę na bloga :)
UsuńŁoooo, jesteście kurcze identyczne - no dobra, Steff ładniejsza ;-) hehe. A na takiej darmowej imprezce to ciesz się, że chociaż tyle było :-P To raj dla sponsorów, nie dla klienteli ;-)
OdpowiedzUsuńPS. Fajne błotko! ;)
Dobra dobra... Jakieś ups... 28 lat różnicy ;) No fakt Steff powala... przynajmniej firanami na oczach :D Mamilla musi się odpicować żeby choć w maleńkim stopniu dorównać :D Fakt, sponsorów mieli kilku, dobrze że chociaż cokolwiek dali za to liczne przybycie, dobrze że nie potrącili za obślinione maty i zabawki rozniesione po sali :D
UsuńNo to kiszka. Myślałam , ze fajniejsze są takie warsztaty. Ale byłaś widziałaś, więc jest oki. Cudnie, ze Steff wytrzymala. Widzisz mama, a tak czasem narzekasz na tego swojego Trolka ;-)))))
OdpowiedzUsuń