środa, 4 grudnia 2013

Tęskno Mamilli...

               Mamilla cierpi... Cierpi na brak siły do opieki nad Steff która notorycznie rozwala się gdzie tylko może bo za szybko chce osiągnąć pozycję pionową. 
               Mamilla cierpi na samotność. W Polsce brakowało jej małża... Tutaj maż jest przy niej tylko w nocy i  w weekendy. Jak małż ma poślizg przy powrocie z pracy to Steff już śpi, więc dziecko ojca czasem nawet raz dziennie nie widzi. 
              Mamilla cierpi z braku sklepów i tylko delikatnie z braku cywilizacji. Jedne człowiek widziany raz dziennie przez okno to jednak znikoma cywilizacja. Dobrze że chociaż poczta dociera do mieściny w której przyszło Mamilli chwilowo żyć. A no i dociera internet ;) Czasem słabiutki... Czasem go brak no ale jest. Tv tylko z internetu, jednak brak obciążenia wiadomościami o kataklizmach na świecie przyjemnie satysfakcjonuje.
               Mamilla cierpi okrutnie.... Ale to przeokrutnie na brak CIUCHLANDU!!! Chorobliwe grzebactwo któremu Mamilla nie może dać upustu od prawie miesiąca buzuje w niej i domaga się zaspokojenia. Jak narkoman  łaknie działki, jak alkoholik łyka wódki a matka noworodka odrobiny snu tak Mamilla pragnie pogrzebać. W myślach odwiedza stare znane jej zakątki ciuchlandowe. W wyobraźni ogląda zdobycze i wypełnia nimi puste polskie szafy i szuflady. Kompletuje w snach nową garderobę dla siebie i Steff... Dla małża nie bo ten kazał jej tutaj kupić nowe ciuchy i nie przeliczać cen razy 4. Phi... Już Mamilla kupiła nowe. Dziecku spodnie za 3,00 i 6,00 euro i starczy. Sobie wygrzebie i już. I przeliczać razy 4 w ciuchlandzie nie będzie musiała.
                Mamillowej choroby nie zgłuszył nawet wypad do Hannoveru na Flohmarkt.  Mamilli marzy się ciuchland. Ciuchland za polskie złotówki. Dobrze że zostawiła sobie trochę monet w PL które zaraz po przyjeździe wykorzysta na łowach. 
                Mamilli nie jest źle w Doiczlandzie. Nie męczą telefony, nie pukają i stukają do drzwi niechciani goście. Ale SH... Ehhh... Żal żal i tęsknota... Niby tu taka Europa... A ciuchland najbliższy kilkanaście ładnych km stąd i nic w nim niema. 

                Tęskno Mamilli tęskno...

4 komentarze:

  1. Kto by pomyślał, że człek zamiast za rodziną, przyjaciółmi, czy kim tam bądź, będzie tęsknić za wsadzeniem łapki w stosy szmatek hehe. Jak to sytuacja życiowa wyzwala w nas łowieckie instynkty ;-) Pzdr :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zeby bylo Ci lzej to ja do najblizszego lumpa mam pewnie z dobry 1000km :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wierzę , że też nie ma tam jakiegoś fajnego ciucholandu. A powiem Ci, ze ja też daaaawno nie byłam i też bym chętnie się wybrała.

    OdpowiedzUsuń