niedziela, 24 maja 2015

Sztuka naśladowania....

            Nadchodzi taki dzień w życiu matki gdy jej maleńka córunia, zaczyna zmieniać się w nią samą. A jak? A tak.
             Mamilla stoi w łazience przed lustrem. Bezszelestnie wyciąga kosmetyki i nerwowymi ruchami wykonuje szybki make'up. Byle tylko gadzina nie oderwała oczu od świniaka w TV. Ale nie... Po chwili słuchać nawoływanie "mamooo! maaaa-mooo!". Mamilla stoi bez ruchu, może Grzyb się nie zorientuje co matka robi i gdzie. Dylemat chwili - odezwać się czy nie. Łapsko Mamilli zamiera  w bezruchu gdy dobiega ją coraz to głośniejszy tupot gołych nóżek. Mało co nie traci oka, przy pomocy szczotki do malowania rzęs, kiedy do łazienki wpada Gadzina i wrzeszczy "buuuuu!!!". Udając straszliwego dinozaura. W chwili ujrzenia matczynego ekwipunku, ustaje proces próby przyprawienia starej o zawał.  Gadzina szybko ogarnia sytuację. "Oooo... Mama! Oko, ja! Tu, o!". I już Gnida smaruje paluchami po zamkniętej powiece, wichrząc sobie rzęsiska nadnaturalnej długości. Ehhh... No weź tu teraz udawaj że nic nie robisz, jak Gad dobrze wie co i po co, i jak i z czym... Mamilla każe intruzowi zamknąć oczyska, dyskretnie zakręca tusz, końcówką opakowania  delikatnie dotyka przerośniętych, ciemnych wachlarzy. Szybkie "już" i podlotek pakuje do lustra dumny jak paw aby podziwiać swoje lico. Matka w tym czasie szybko zgarnia resztę zabawek do kosmetyczki, coby nie przyszło Gadzinie wrócić po inne upiększacze.
              Wychodzimy z domu. Mamilla w ostatniej chwili odruchowo wyciąga z torebki pomadkę ochronną, dyskretnie i szybko przeciąga nią po spierzchniętych wargach, już ma chować ją do torebki gdy czuje lekkie szczypanie w udo. Gadzina szczypie matkę, domagając się uwagi. Nic nie gada bo usta wydęła w dziurek i wymownie maźia po nim paluchem. Po chwili skomlenia, wraca Gadzinie głos: "Mamooo! Ja! Daj!". Mamilla z westchnieniem wykręca sztyft i aby, aby smaruje Steff ściągniętego dzioba. Zgryźliwie Mamilla pyta czy już. Gad potwierdza skinieniem głową, bo jęzorem zlizuje słodką chemię z buziaka, po czym klepie się po szyi i rzecze: "śale" ( czyt. szalik, szal, apaszka). A no tak... Matka nie do ubierała Gada, szybko nadrabia ten błąd bo czas leci. Sama też postanawia coś dołożyć do swojego ubioru.... Ale niema szans, Gad głośno wali pięścią w drzwi wołając "Mamoooo chooo! Dzwiiii!".



             
               

3 komentarze:

  1. A mój zakrada się po cichu...ii gdy niczego nieświadoma matka opłukuje twarz łapie za udo (zawał na miejscu). Jakiś czas temu dorwałąm syna gdy sudokremem smarował zadek pluszowemy borsukowi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja ma swój pędzel, ma swoje lusterko, swoją szczotę z peppą i udaje, że się tym paca kiedy ja robie swoje. Gorzej jest z pomadką, bo za cholerę nie odpuści, a że mi mojej szkoda to kupiłam jej te pierniczone sowy z biedry i mam ją z głoooowyyy :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Filip w jedną rączkę bierze szczotkę, w drugą lakier do włosów i udaje, że układa sobie fryz;)
    Makijaż też próbuje sobie robić;) Powinnam się zacząć martwić?? ;)

    OdpowiedzUsuń