Mamilla chciałaby czasem aby Steff była niewidzialna. Gad Mamilllowy za bardzo rzuca się w oczy. Dziecko brzydkie, marudzące, niesforne też rzuca się w oczy, tak samo jak to niezwykłej urody, śmiałe i bystre. Steff jest tej drugiej kategorii. Nie to żeby Mamilla w pychę obrosła jakie to ona ma dziecko naj, o nie... To by było za proste - matka sądzi że jej dziecko jest " naj", no a która tak nie sądzi o swoim? Steff rzuca się w oczy, za bardzo... Wyróżnia się. Jest wielbiona przez tłumy starszych pań i panów w podeszłym wieku. Przyciąga wzrok zachwyconych jej słodkością nastolatek. Czym i dla czego? A bo Mamilla wie?
Autobus miejski to dla Mamilli miejsce gdzie ćwiczy swoją cierpliwość i silną wolę, aby komuś nie odpysknąć, albo nie stać się złośliwą małpą. Wolne miejsce obok Mamilli i Steff zawsze zajmuje jakaś "miła" starsza pani/pan/nastolatka. O ile nastolatki mówią "jaką ładną ma Pani córcię" czy " jakie Ty masz piękne oczy" ( of corse do Steff ;) o tyle gorsze są staruchu bo chcą znać historię życia, podróży i ewentualnych planów na przyszłość dziecka Mamillowego.
Czy zdarzyło Wam się drogie mamy, że zaczepiały Was w młodości starsze Panie i prawiły dyrdymały o Waszej urodzie? Ubraniu? Zachowaniu? Wypytywały gdziesz to jedziecie i z kim i po co? A na co wam, to czy tamto, co akurat macie ze sobą, na sobie, przy sobie? Toż to jawne przesłuchanie. Na cholirę wiedzieć osobnikowi Wam nieznajomemu po grzyba gdzieś jedziecie? Z kim? I czy robiliście dziś już kupkę? HE? No po co? Czego ktoś wypytuje Wasze ledwo sensownie składające zdania 2,5 - 3letnie dziecię gdzie to je matka/ojciec/babka wiezie? Ja się pytam kto dał obcym babom prawo przepytywania dziecka Mamillowego i jakiegokolwiek innego? Kto dał ludziom prawo naruszania nietykalności dziecka, wyciągając do niego łapę żeby złapać za rączkę, za nóżkę, pogłaskać po główce?
Uczy się maluchy żeby nie rozmawiały z nieznajomymi, nie ufały ludziom których nie znają, nie wsiadały do obcych samochodów, nie brały od nikogo słodyczy. No jak ma się to wszystko do tego zaczepiania dzieci? A bo małe takie fajne... Bo słodkie, bo to nie da się nie pogłaskać, nie wyciągnąć łapy "na cześć" nie mrugnąć okiem. Jak to się nie da? Niedźwiedzie też są fajne, ładne słodkie a nie lecisz i nie ściskasz się z nim przy spotkaniu w lesie. Dziecko samo się nie obroni, nie umie dosłownie powiedzieć " odpieprz się". Maleństwa tulą się w mamine ramiona, zakrywają dłońmi oczy, inne zaczynają marudzić i kwilić bo ta czy tamta pani czy pan wyciągają do nich łapy. No a co Ty byś dorosły człowieku zrobił, jakby obcy chłop czy baba złapał Cię za rękę? Uszczypnął w policzek czy pogłaskał po głowie? Czy każdemu kto nas zapyta, od tak na ulicy o cel naszego spaceru, opowiemy gdzie z czym i po co się udajemy? Zdradzamy nasz dane personalne i teleadresowe?
Mamilla nie rozumie zachowania takiego wobec dzieci. Dziecko czy ładne czy brzydkie, grzeczne czy rozrabiające nie powinno samo w sobie być pretekstem do jakichkolwiek zaczepek. Steff potrafi już mówić "odczep się", przeszkoliła ją babka. Potrafi osobie obcej, która pogłaska ją po głowie powiedzieć " hej! to moja gowa (głowa), ręka, noga..." - co ma być równoznaczne z tym że nie chce być dotykana przez obcych, bo to jej ciało. Sama nikogo dorosłego nigdy nie zaczepia, nawet do dzieci ma dystans. Zaczepiana chowa się za Mamillą, zakrywa się Mamillowymi rękami, nie odpowiada na pytania i zaczepki. Ma do tego prawo. Jest tylko nieufnym dzieckiem, ma prawo być zawstydzona, przestraszona i ma prawo do nietykalności nie tylko tej cielesnej ale i słownej. Nie musi obcej babie nie pytającej jej matki o zgodę odpowiadać na żadne pytania, a matka ma prawo chronić swoje dziecko przed wścibską osobą postronną.
Mamilla mówi NIE, zaczepianiu i przesłuchiwaniu dzieci. Mamilla mówi NIE głaskaniu i dotykaniu. Mamilla jest na NIE, dla oceniania MOJEGO dziecka, przez osoby obce. Traktujmy dzieci jak równe nam, dorosłym w nietykalności i wolności osobistej.
Rozumiem Twoją złość. Mnie też to drażni, chociaż na zaczepki jesteśmy mniej narażone, bo nie jeździmy komunikacją miejską, ale ... w sklepie, przy kasie, czy na spacerze, ktoś zawsze się znajdzie, kto będzie chciał zaczepić Hanię, albo proponować "chodź ze mną". Nosz ... Całe szczęście moja Hania jest negatywnie nastawiona do obcych i ukrywa się w ramionach mamy, czy taty, nie utrzymując nawet kontaktu wzrokowego z osobą, która próbowała ją zaczepić. Co do Twojej Steff, to fajnie, że potrafi jasno zakomunikować, że to jej ciało, może trochę to da do myślenia zaczepialskim.
OdpowiedzUsuńWyobrażcie sobie blondynka o niebieskich oczach wśród wszechobecnych szatynów. W dodatku w okularach. To dopiero jest smaczny kąsek. Na szczęście Włosi jakoś wybitnie nie miłują się w przepytywaniu dzieci, zazwyczaj zatrzymują się na zachwycie jakie ono piękne i spokojne. Taaa!!!
OdpowiedzUsuńSamo zagadywanie mnie tak nie razi, no chyba, że jest to tekst typu "choć za mną", "pójdziesz ze mną"... bardziej denerwuje mnie właśnie głaskanie czy dotykanie przez obce osoby, których w ogóle nie znamy.
OdpowiedzUsuńDziwisz się? Twoja córa to istna gwiazda, a jej oczy są hipnotajzin! Dlatego przyciąga ludzi :)
OdpowiedzUsuńU nas jest na osiedlu jedno takie babsko, co namiętnie przeprowadza z Mańką wywiad co, gdzie, jak? Co by tylko małą... mnie tez tak próbuje inwigilować. Mańka umie odpowiedzieć tak, ze człowiekowi szczena opada i zatyka go więc się o nia nie martwię. Co nie zmienia faktu, że wkurza mnie niemiłosiernie takie zachowanie. Jak babsko chce i musi, bo sie inaczej udusi to niech sie uśmiechnie do malucha i nara, a nie wywiady, dotykanie i stresowanie małego człowieka...