Mamilla sama osobiście dała sobie dziś szlaban na wyjścia zakupowe. Zakupów Mamilla nigdy nie lubiła. Wydawanie pieniędzy dla Mamilli to trauma. Już kiedyś Mamilla wspominała że sobie kupować nie umie i na wszystko jej szkoda, dopiero postawiona przy ścianie przez wizje świecenia gołym tyłkiem lub zostania następczynią Cejrowskiego, idzie i kupuje to co jej niezbędne. W przeciwieństwie do Mamilli, Steff uwielbia wyprawy tam gdzie coś się dzieje, a możliwość pomacania czegokolwiek co trafia do wózka nakręca ją lepiej niż wińsko Mamillę.W tej kwestii dziecko ma więcej w sobie z ojca niż z matki, więc wiadomo kto będzie chodził z pyskatą nastolatką na zakupy ;)
Kolejna wizyta w super-hiper przebrała miarkę. Na kasie Mamilla pozostawiła sporą część swojego miesięcznego budżetu a kupiła całe g. Sobie nic. Dziecku rajstopy i czapkę na wiosnę, kubek niekapek bo ten który Steff ma stał się ostatnio konewką dla paneli, żarcie bezglutenowe dla młodej i inne pierdoły które osobno są groszową sprawą a razem staja się liczbą 3cyfrową. W planach był zakup płaszcza dla Mamilli i porządnych zabezpieczeń do szuflad których mały MacSteffver nie rozbroi.
Płaszcz w tym sezonie chyba Mamilla sobie w ogóle odpuści, poczeka aż rozsypie się na niej w pył wraz z pierwszymi oznakami wiosny. Co do zabezpieczeń to choćby Mamilla miała przez miesiąc obejść się bez środków higienicznych i mydła w płynie, to kupić coś musi. Kolejnego remanentu w szafie w wykonaniu Trolla o 7 rano Mamilla nie wytrzyma nerwowo, co gorsza o każdy ciuch który zostaje wywalony z szuflad Steff walczy jak wściekła. Radość sprawia jej tylko bębnienie łapą w dno pustej szuflady. Taka zabawa.
Na zakończenie mega "udanych" zakupów Mamillowy ojciec, który oczywiście nie przepuścił kolejnej okazji do zaopiekowania się Trollem tym razem w terenie, ściął się o miejsca parkingowe z jakimś starym prykiem. Miejsca parkingowe oznaczone tablicą "dla osób z małymi dziećmi". Stary dziadek lat 70 na pryszczate oko, nie dość że władował się w jedyne wolne miejsce dla dzieciatych to jeszcze stanął prawie w poprzek. Dzieci to może i on miał małe ale jakieś 40lat temu. Oczywiście jak to w takich sytuacjach bywa, dziad stał się w jednej chwili ułomny, głuchy i ślepy za razem. Takie zajmowanie miejsc przeznaczonych dla matek czy ojców z dziećmi powinno być tak samo karane jak stawanie na miejscach dla inwalidów, ale to prywatne Mamillowe zdanie.
Jedynymi plusami wyprawy było to że Steff w miarę spokojnie siedziała w koszyku, w domu nie siedzi w cale, nigdzie nawet na sekundę - więc popołudnie dla Mamilli było prawie równe relaksowi w wannie. Ale jeszcze lepsze było to że Mamilla załapała się na komplementa od dzieciato-żonatego chłopa. Choć raz opłaciło się Mamilli wyjść w tapecie do ludzi, a szanowna małżonka komplemenciarza ewidentnie tego dnia miała kiepski dzień. Nie zmienia to faktu że zakupy Mamilla zawiesza do odwołania, od dziś nic Mamilli nie trzeba, Steff tym bardziej. I już!
Zgadzam się i ja! Miejsca dla dzieciatych powinny być tak samoobwarowane jak dla inwalidów!
OdpowiedzUsuńJa jestem taką pyskatą nastolatką ; p sama ze sobą na zakupy chodzic nie lubię, bo głupie buty wybieram miesiąc! ; p
OdpowiedzUsuńDodałam do obserwowanych i zapraszam ; )))
Mam podobnie, nie jestem typem co potrafi latac po sklepach do utraty tchu. Zakupy szybko wytracaja mnie z rownowagii. razu pewnegop zakup japonek planowalam tak dlugo az pewnego dnia do domu przyszlo mi wrocic boso bo stare zbuntowaly sie wiecej juz nie wyrobia.
OdpowiedzUsuńCo do miejsc parkingowych, kas uprzywilejowanych zgadzam sie. Niestety zyjemy w takich czasach, ze czesto ten naprawde potrzebujacy odpusci aby nie zostac skarconym przez reszte oczekujacych.
Ja uwielbiam zakupy, ale nienawidzę później płacić :P
OdpowiedzUsuńZawsze jestem taka zła ze to wszystko, zwłaszcza jedzenie tyle kosztuje..
I dlatego tez ograniczam się z tymi zakupami lub chodzę z kartką do sklepu :P