piątek, 10 stycznia 2014

No i zaczeło się...

           Tak dokładnie tak. Zaczęło się robić wesoło a raczej niebezpiecznie... 
           Otóż Steff już naukę stania i schylania się ma za sobą, również opanowała już przemieszkanie się wzdłuż mebli wszelakich iście raczym krokiem. Ponieważ zaczęło się robić nudno no bo ileż można wstawać i stać nic nie robiąc, no ewentualnie podnosząc sobie zabawki, Steff postanowiła rozpocząć naukę chodzenia.
           Tak więc mały smark na wariata od wczoraj zaczyna stawiać pierwsze kroki. Nieporadnie po 2, 3 tupnięcia, ale Steff sama samiusieńka bez żadnej pomocy niestrudzenie cały dzień ćwiczyła dziś tupanie. Mamilla łapie się za głowę bo to dopiero co zaczynało umieć samo stać a tu już chodzić chce! Najgorsze jest to że Steff gdy tylko odbębni te 2, 3 kroczki to z impetem rzuca się do przodu na wszystko co ma w zasięgu wyciągniętych rączek, nie patrzy czy to szafa czy stolik czy kanapa czy kolana babcyne. Ale co zrobić? Uwiązać? Przykleić dupsko trolla do podłogi? Do roczku jeszcze daleko... Widocznie już nadszedł "ten" czas. Szkoda tylko że czasy względnego spokoju tak szybko minęły, Steff teraz siedzi w sumie tylko jak jest czas posiłku no ewentualnie jazdy samochodem, widocznie za długie siedzenie powoduje u niej ucisk w wiadomym miejscu. 
           Szkoda tylko że Mamillowy małż nie może doświadczyć tych "pięknych" chwil - znów wezwała go praca. Mamilla i Steff na razie siedzą na głowie Mamillowej Musi. A ponieważ Steff wyraźnie faworyzuje babkę, matkę mając gdzieś aż do momentu pory drzemki lub amciania, to wszyscy są happy ;) No powiedzmy że Musia jest happy, z powodu wnusi wiecznie uczepionej jej spódnicy.

Ps. Materiały video i foto udostępnię jak tylko trollisko łaskawie pokaże nowe sztuczki na tyle długo żeby Mamilla zdążyła uruchomić sprzęt rejestrujący ;P

6 komentarzy:

  1. Oj, pamiętam doskonale jak Anetka zaczynała chodzić
    http://sandrabyla.blogspot.com/2013/10/anetka-zaczyna-chodzic.html
    Najważniejsze żeby nauczyła się upadać na pupę a nie rzucać się do przodu :-) Anetka nabiła kilka guzów zanim opanowała tą technikę, teraz już jest dużo lepiej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sandruś, właśnie do tej pory Steff leciała tylko na pupę, ale odkąd udaje jej się przejść kawalontek to w ostatniej chwili łapie się tego co ma przed sobą... Ehh... Teraz będzie zabawa...

      Usuń
  2. U nas jest to samo. Z dnia na dzień coraz więcej kroków i coraz niebezpieczniej się robi. Sam się puszcza już notorycznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. NO to rzeczywiscie sie zaczelo :) Jesli sama chodzi i probuje a nie jest prowadzona przez doroslych to cwiczy rownowage i upadac bedzie umiala tak jak trzeba (tak nam mowiono na fizjoterapi). Nasz Steff to teraz lata jak szalony...a pamietam jakby to bylo wczoraj jego pierwsze kroki. Czasami mu odbije i rzuca sie to na kanape to na meble...a przejsc to zawsze musi samym srodkiem pobojowiska z klockow (i upasc tam na kolana). Zabawea bedzie przednia i kondycja bedzie dobra na lato :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! Moja nie chce chodzić... ba! ona nawet stać nie chce sama :/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze tak niedawno moje maluchy zaczynały stawiać pierwsze kroki, a dzisiaj już prawie biegają :P Ale ten czas zapierdziela!

    OdpowiedzUsuń