środa, 15 stycznia 2014

Geniusz, toż to geniusz...

              Otóż Mamilla ma w domu geniusza! Ba! Własnoręcznie... A nie stop! Osobiście wyhodowanego no ;) Wyhodowanego na własnej piersi choć tylko przez chwilę, no ale osobistego. Tak, mowa o Wspaniałej Stefani Józefinie I Wrednej. 
              Mamilla już od tygodnia z trwogą patrzyła jak dziecko jej własne zaczyna zmieniać się w lumpa, a to za sprawa fascynacji tym co domownicy wrzucają do domowego śmietnika. Dziecko z chęcią pewnie też by coś wrzuciło, ale na razie jest na etapie wywalania, wyciągania, wygrzebywania i wszystkiego co wiąże się z tymi procesami. Frakcja sucha toż to raj dla ciekawskiego trolla. 
              Tak więc coby wymazać z wyobraźni wizje małego śmietniko-łazęgi, Mamilla postanowiła kupić zabezpieczenia do mebli. Od taki przebłysk geniuszu. Może to też trochę z lenistwa, bo się babinie leniwej nie chciało stać nad małoletnią i kilka razy dziennie układać z powrotem w szufladach wywalonych na podłogę szmat. A uwierzcie że ma dziecko tempo, w swych poczynaniach. Łapanie w locie byłoby lepszym rozwiązaniem niż zbieranie i chowanie. Niewygodne stało się również mycie zębów gdy jedną nogą blokuje się pokrywę śmietnika, a wolną ręką trzyma tupające dziecko żeby nie wybiło dwóch jedynych zębów na łazienkowych kafelkach. Ale gdy dziecko dobrało się do sypialnianej szuflady z etykietką "audio-video" miarka się przebrała, zabezpieczenia były w drodze.
              Radość Mamillowa z nowo przybyłych zabezpieczeń nie trwała długo, ba! nawet nie trwała krótko... Na pierwszy ogień poszły kuchenne szafki. Zadowolona Mamilla zabezpieczyła jak najlepiej umiała. Troll już czyhał w pobliżu, zwęszył nową zdobycz. Po 15 sekundach dłubania małymi paluszkami, nowa zabawka była już w Steffowych łapkach. Mamilli oczy wylazły z orbit, a witki sięgnęły podłogi. Zabezpieczenia zostały szybciej rozbrojone niż zamocowane. Dobrze że nie kosztowały dużo bo Mamilla chyba by musiała zacząć je jeść, bo kupiła aż 32 sztuki! Na szczęście kilka zabezpieczeń sprawdziło się przy blokowaniu szuflad, a ich podwojona ilość na każdym meblu przyniosła nawet znośny efekt w postaci opóźnienia procesu opróżniania. Jednak najlepszym sposobem jest ciągle bezkonkurencyjne blokowanie Mamillową stopą, bo słowo "nie" traktowane jest jak świetny dowcip i powoduje u gnojka salwy śmiechu.
             Gorzej zabezpieczenia zniosła Mamillowa Musia. Przy próbie dostania się do łazienkowego śmietnika, ze złością psioczyła coś o zabezpieczaniu pokrywek w garnkach kuchennych. Kto wie, może to też jakiś pomysł.

Geniusz psocenia w akcji ;)




 Dawaj...

10 komentarzy:

  1. No to sie zaczela jazda. My szafki mamy poblokowane magnesami, szuflady (te ktore sie dalo rowniez, niektore maja wykrecone uchwyty). Dzialalo wszystko pieknie do ubieglego tygodnia, gdy Steff tak sie uwzial na jedne drzwiczki i w koncu je otworzyl. Masakra, bo to jest jeszcze bardziej niebezpieczne niz bez zabezpieczen - zaprze sie calym ciezarem swego malego ciala i ciagnie, jak magnez pusci to maly leci niczym pocisk. A zabezpieczenia na narozniki zrywal zebami, wiec maz przybil do mebli bo stare mamy i nie zal. Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko... Chyba łatwiej dzieciaka w takim razie w klatce trzymać... Nasza Miss już się rozbija po całym mieszkaniu, a najlepszą zabawką jest zasuwa zabezpieczająca drzwi balkonowe przed włamaniem...

      Usuń
  2. Hahahaha, cudna jest:D A zabezpieczenia...toż to dla dzieci najlepsza gra zręcznościowa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobnie wspaniałe zabawki to również kran w łazience, drzwi od kabiny prysznicowej, zasuwa do drzwi balkonowych czy babcyne zapałki...

      Usuń
  3. U nas jest dokładnie to samo. Cudna jest Ta Twoja Steff.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ale cudność mojego dziecka to chyba jakaś wariacja genetyczna bo przy takim charakterku w ogóle nic takiego nie powinno być u niej obecne ;P

      Usuń
  4. Ahahaha! No nieźle. Widziałam na blogu koleżanki, że zakleiła meble taśmą - może to jest sposób :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm... To jest jakiś pomysł. Tylko u nas chyba nie przejdzie bo meble z Jyska raczej nie przetrzymają tej próby siły ;)

      Usuń
  5. WItaj, nominowałam CIę w Liebster Blog Award...http://matkasobiebloguje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj skąd ja to wszystko znam! My już jesteśmy po drugiej turze mocowania zabezpieczeń. Kuchnia to skarbnica, która przyciąga maluchy z nieprawdopodobną siłą! Łazienka zamknięta na dobre, otwierana kilka razy na dobę z racji miauczenia (łazienka zawiera kuwetę dla naszej kocicy) i na potrzeby domowników ludzkich ;-)

    OdpowiedzUsuń