Trzy tygodnie lania wody. Dosłownie i to z nieba, codziennie... Przerwy 20min w odstępach co 1,5h dają szanse na szybkie wyskoczenie do sklepu po to co niezbędne do życia: CUKIER pod postacią ciemnej masy oraz mleko do kawy. Trzeci tydzień Mamilla odlicza czas do wyjazdu do PL i trzeci tydzień szuka w sieci jak ugotować stremu coś z niczego i ograniczyć spalanie cennych nagromadzonych na zimę kalorii podczas gotowania obiadu. Steff zadowala się wylizywaniem opakowania po maśle na drugie śniadanie i plastrami wędliny wątpliwego pochodzenia, będąc najmniej wymagającym dzieckiem na świecie w kwestii żywienia. Sprawę utrudnia tylko brak w ostatnim czasie Trollsonowej dwugodzinnej drzemki... Gdzie o gdzie, o gdzie jest...drzemka?
Mamilla niema ochoty na nic. Olewa wsio. Pranie leży, bo i tak nie schnie jak się je wypierze. Obiad jw. Nawet starcia z Trollem Mamilla ogranicza do minimum z pomocą bzdurnych kolorowych animacji dostępnych wszem i wobec na YT. Niestety do kręgu zainteresowanych zaliczają się "Niedźwiedź w dużym niebieskim domu" oraz Telezjebki, które wyparły "Głodnego Benka" i całą ferajnę z kanału dla dzieciaków w wieku 0-3l. Teraz Steff skoczyła pułap wyżej i bardziej interesują ją gadające pseudo zwierzaki, niweczące rodzicielskie plany wpojenia dzieciakowi posługiwania się poprawną polszczyzną, z uporem powtarzające słowa: "kjujicki" i "tsi".
Mamilla krzycupnęła na kuchennym krześle. Drugie podejście tego dnia do wypicia ciepłej kawy, nie ważne że w tym samym nieumytym podwójnie kubku, który stary zostawił z porannego picia herbaty. Dyskretnie Mamilla załącza "okno na świat". Steff gapi się niemrawo w Starego "okno na sport" w którym akurat zagościły głupowate stwory. Nagle Mamilla dostrzega katem oka że Gad zajumał swój różowy kiczowaty tron i dźwiga go w głąb mieszkania. Ta... Znów Mamilla nie zamknęła drzwi do pokoju zwanego od niedawna różową suszarnią. Złowieszcza cisza, sprawia że w każdej chwili nawet najbardziej rozleniwiona Mamillowa dupsko podnosi się i idzie szukać swej zguby. Przebłyski wspomnień sprzed godziny, kiedy to Mamilla za fraki wyciągała małą drącą papę praczkę z suszarni sprawiają że tym razem chce tą sytuację rozwiązać mniej konfliktowo. Na trasie Mamilla zauważa otwarte na oścież drzwi do łazienki i brak kosza z brudnymi ciuchami. Za to w suszarni nucąca pod nosem Steff z zapałem ściąga z suszarek niedoschnięte szmaty, pomagając sobie wspinaniem się na krzesło. Żeby tego było mało, strzela podniankę. W koszu na brudy leży już kilka sztuk niedoschniętych "świeżynek" wymieszanych z brudnymi gaciami starego, za to na suszarce już zdążyły zawisnąć zasyfione Mamillowe reformy. Dumna małą praczka szczerząc się dokańcza dzieło "utrwalając" smrody spinaczami wciśniętymi do góry nogami. Pokojowe nastawienie Mamilli zostało poważnie podkopane, ale zdrowie psychiczne ważniejsze a obawa przed wszechogarniającym rykiem mogącym uszkodzić nie tylko neurony ale i słuch wzięły górę. Mamilla równie durnowato szczerząc się dla niepoznaki, dyskretnie zgarnęła smrody z widoku i niemniej ostrożnie wycofała się z terenu wzmożonej aktywności Trollsonowej. Miejmy tylko nadzieję że żadne z małżowych gaciorsów nie zostały ponownie wciągnięte na maszt, a Mamilla dzięki temu przypomniała sobie że miała zakupić odświeżacz powietrza.
Steff i akcja Samopomocy Sąsiedzkiej...
Niemoc jesienna w natarciu! Twoja pierworodna ma cudowne pomysły, zapewne napędzane chęcią niesienia matce pomocy ;D
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje posty! :)
OdpowiedzUsuńCzytając ten dzisiejszy, miałam wszystko przed oczami i ubaw po pachy. Po czym postawiłam się na Twoim miejscu i poczułam Twą niemoc. O Boziuniu, jeszcze trochę i mnie to czeka :D Chociaż jeśli chodzi o pranie- zarówno czyste, jak i brudne, to Hania uwielbia je wywalać z kosza na pranie i zdejmować z suszarki- leżą one wszędzie i to, że je pozbieram nic nie daje, bo za parę chwil jest powtórka z rozrywki :D Jeszcze parę miesięcy i będę miała to samo :D miszmasz brudnych i czystych ubrań :D
Uwielbiam Was:) Pomysly Steff i Twoj styl pisania!
OdpowiedzUsuńp.s. Mysle, ze nasze dzieci by sie swietnie w temacie prania dogadaly. Ciekawam tylko czy ten zapal do prania, rozwieszania i zdejmowania bielizny zostanie im rowniez w okresie dorastania? :D
OOO tak, skądś to znam, pranie leży bo nawet jak wisi to nie ma zamiaru schnąć. I to wszechobecne lenistwo... Niby wyrzuty sumienia, a jednak... AAA TAM, JUTRO...
OdpowiedzUsuńŚwietny post ! Ostatnio szukałam dla mojego maluszka kombinezonu dobrego i polskiego znalazłam http://trendydzieciak.pl/catalogsearch/result/?q=kombinezon
OdpowiedzUsuńProsze zdradź te swoje przepisy na dania z niczego..bardzo ich potrzebuje :))
OdpowiedzUsuń