Pamiętaj! Nie ucz dziecka czułości! Całusów, przytulania, podawania rączki na przywitanie, obejmowania i innych przejawów czułości! Mamilla pisze to z całą świadomością absurdalnego oddźwięku, nie ucz dziecka czułości wobec obcych! OBCYCH! Dzieci na placu zabaw, w piaskownicy, spotkanych na spacerze zwierząt i dorosłych mijanych w sklepie.
Mamilla i Steff są z Babą na zakupach. Targ, żwirowa alejka, niewiele ludzi i upał. Steff prowadzona jest za rękę, na zmianę Mamillową i Babkową. Oglądamy towar, Steff grzecznie stoi, ale dostrzega jakieś 3 metry dalej bawiącą się dziewczynkę. Wyczekująco patrzy na Mamillę. Prosta droga, wszystko widać jak na dłoni, zero potencjalnego zagrożenia. Mamilla zgadza się aby Steff podeszła bliżej na oko niewiele starszej dziewczynki. Steff podchodzi i obserwuje dziewczynkę, Mamilla obserwuje oba szkraby. Nagle dziewczynka wyciąga do Steff rączkę chcąc się przywitać, Steff nieśmiało odwzajemnia dotyk. W tej chwili dziewczynka dosłownie rzuca się z ramionami na Steff i ściska ją za szyję, ciągnie ją do siebie i obie tracą równowagę, Steff ląduje na oprawcy i leżą jak długie. Matka dziewczynki pojawia się znikąd i powoli próbuje rozmotać spętane płaczące maluchy. coś mamrocząc. Mamilla jest sekundę później, z sercem na ramieniu zdejmuje Steff z dziewczynki. Czarne łapki oplatają Mamillę. Steff jest w lekkim szoku, bardziej skupia się na podartym bilecie który do tego momentu sobie nosiła w rączkach. Bidulka ma czarne kolana, łapki... Zanosi się płaczem. Mimo że wylądowała na "koleżance" ucierpiała bardziej, jej rączki splecione na szyi dziewczynki posłużyły na poduszkę dla głowy tamtej. Na oko nawet widać że Stefulson odniósł większe obrażenia. Nic nie mówiąc, a Mamilla ma w tej chwili w głowie milion "zjazd" dla sprawczyń zajścia, zabiera Steff do toalety aby obmyć gada ze żwiru. Kolano starte, nadgarstek obity i pokaleczony, żwir miesza się z krwią. Łokieć lekko starty ale nie krwawiący. Buciki w których wędrowała Steff, tragedia... Nadają się tylko porządnego prania. Mamilla jest zła i rozżalona. Zła na siebie że pozwoliła dziecku odejść, zła na dziewczynkę i jej matkę że praktykują takie metody "zapoznawania się". Zła na dzieci w ogóle że mają silny instynkt stadny i wszędzie ciągną do siebie.
Mamusie, nie uczcie dzieci okazywania zbyt wielkiej czułości wobec innych dzieci i dorosłych. O zwierzętach nie wspomnę. Niech dzieciaki wiedzą że buziaki daje się mamie i tacie, a niech tam i babci, ale nie napotkanym sąsiadkom. Niech maluchy nie ściskają innych dzieci przy "ochach" i "achach" zachwyconych wylewem czułości u swoich pociech - nie każde dziecko lubi być dotykane przez inne dzieci a co dopiero całowane i ściskane. Nigdy nie wiadomo czy drugi maluch nie jest zaziębiony, wrażliwy na dotyk, niema jakiś urazów fizycznych czy psychicznych które po takiej konfrontacji spowodują większy uraz. Szanujmy strefę intymności swojego malucha i innych dzieci, nie zmuszajmy do witania się i całusków, kiedy maluch niema na to ochoty. Nie uczmy malucha że może wyskoczyć do każdego innego szkraba z łapkami i go przytulić, może nie tyle on by nie miał nic przeciwko, ale może jego mama/tata/opiekun ma ale. Jeszcze jednym argumentem jest przytoczona przez Mamillę historia dnia dzisiejszego. Nigdy nie wiadomo co się stanie, a o wypadek z maluchem naprawdę nie trudno.
Takie prawdziwe... u naa ten etap czulosci lub jej braku wlasnie sie zaczyna... musze uwazac...
OdpowiedzUsuńWww.poligon-domowy.blogspot.com
Zapraszam
Kurde, ja nie uczyłąm młodej takich wylewności co do obcych, ale Mańka ma czasem jazdy na obściskiwanie i obcałowywanie obcych dzieciaków. Nie pochwalam tego i szczerze mówiąc przeraża mnie taka wylewność :/
OdpowiedzUsuń