czwartek, 11 czerwca 2015

Mamilla nie zdążyła..

          Wiadomo o co chodzi, nie? Reklama, kampania, manifest... Zwał jak zwał, burza niczym tajfun przeszła przez internet. Posypały się hejty, gromy i inne epitety. Mamilla miała się nie odzywać, bo to nie ona byłą grupą docelową. Ale cóż no najwięcje do powiedzenia właśnie mają te grupy zainteresowanych, których całe to "zmuszanie" nie powinno zupełnie interesować. Why? A dlatego że albo już ktos ich kiedyś "zmusił" i dawno są matkami, albo nie są i nie będą matkami w najbliższym czasie bo nawet nie mają stałych partnerów żeby coś podziałać w tej kwestii. Ba! Odezwali się przeciwnicy posiadania dzieci, zagorzali fani bycia bezdzietnym - ok, ich wybór, nie każdy ma powołanie, nie każdy musi, nikt na siłę nie zapładnia.
            Z autopsji Mamilla wie że najwięcej " nie stać mnie" słychać z ust ludzi zamożniejszych, lepiej sytuowanych. A to dlatego że w ich mniemania "nie stać mnie" = "nie zbywa mi". A no nie zbywa... Bo to trudny wybór, kiedy trzeba rozważyć "odkładanie" na dziecko, a zakup nowszego modelu auta. Kiedy to "nie stać mnie" = "nie mam dodatkowego pokoju w apartamencie". No ale nie o tym...
            Nie wie Mamilla czy komuś przyszło do głowy, że spot skierowany jest do osób wąchających się w kwestii posiadania dzieci. Abstrahując od tego że w reklamówce jest tylko kobieta, problem dotyczy par, małżeństw. Kobiety często właśnie w wyścigu szczurów odkładają wszystko na ostatnią godzinę. Ale kiedy jest ta ostatnia godzina naszej fizjologii rozrodczej? A no właśnie i tu rodzi się pytanie, czy te odkładające choć chcące posiadać dzieci kobiety nie mają swojego " czasu" już za sobą.  No i pretensje do kogo? Raz się jest młodym, raz się dorasta i niestety okres płodności też jest ograniczony. Zostań matka kiedy chcesz, ale nie oszukasz organizmu. Po 40stce wiele kobiet już czeka na wnuki, a nie stara się o pierwsze dziecko.
          Mamilla nie namawia, nie neguje, nie kwestionuje... Nie krytykuje, nie hołduje, nie przyklaskuje... Każdy człowiek dokonuje wyborów w życiu, każdy ma prawo żyć i żyje jak chce. Masz wybór to super! Wiele osób go nie ma... Wiele osób chce, a nie może, inne nie chcą a zostają matkami, inne chciałyby ale nie mają możliwości, inne nie mają powołania, jeszcze inne mają powołanie za dwoje. Wciąganie w to polityki rodzinnej, pro rodzinnej i innej takiej która praktycznie i teoretycznie nie jest doskonała w naszym kraju to już inna bajka. Wiele osób zapomniało że w latach 80tych nie było w ogóle wspierania rodzin, socjali z racji urodzenia dzieci i innych gratisów, a standardowe pytanie u ginekologa na dzień dobry po stwierdzeniu ciąży, brzmiało: " to co? donosimy i urodzimy, czy usuwamy?".
          Społeczeństwo się starzeje, dzieci nie znajduje się w kapuście, z drugiej strony samą miłością się ich nie wykarmi. Ale co niektórzy hejtujący temat piszą że " teraz nie opłaca się rodzić dzieci...", a to dzieci się hoduje jak świnie na  ubój? Czy z posiadania dzieci są jakieś nad przeciętne korzyści, o których Mamilla niema pojęcia? Po nocy tkają złoto ze słomy czy jak? Troszkę brak w tym rozsądku...
          Gdyby Mamilla do tej pory rozważała czy ją "stać" na dziecko, zapewne dalej tkwiła by w martwym punkcie. Brak chałupy, brak magisterki. brak pensji z czterema zerami na koncie... Od tamtej pory nie wiele się zmieniło, ale Mamilla ma Steff, a Steff jest warta wszystkiego, i ją nie obchodzi że Mamilla niema magistra, że nie pływają w kasie, że nie mają (jeszcze) domu z kilkoma sypialniami. A dziecko chowa się nad wymiar dobrze, nawet bez wsparcia tej całej polityki pro rodzinnej. Ale jak Mamilla pisała spot nie był skierowany do niej ;) 


7 komentarzy:

  1. Ha, problem w spocie jest taki, że nie jest skierowany tak właściwie do nikogo:D To największa klęska tej kampanii. Oczywiście poza tym, że jest nudna, nijaka i melodramatyczna jak serial brazylijski. Abstrahując jednak od nieudolnych kampanii przyznaję Ci rację. Jako, że mam czworo rodzeństwa i nigdy nie zaznałam głodu (nie licząc diety) ani bogactwa, stwierdzam, że dzieci, mimo iż ich hodowla kompletnie się nie opłaca, jakimś cudem potrafią przeżyć bez luksusowego auta i apartamentu;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podpisuję się pod tym postem!
    Nic dodać, nic ująć.
    Gdybym i ja miała się zastanawiać, czy stać mnie na dziecko, to nie wiem, czy do 30 a nawet 40 wyczekała tego momentu, gdzie faktycznie byłoby mnie stać.
    Nie śpimy na pieniądzach, a w planach mamy drugie dziecko.
    Kiedyś- tak jak piszesz, nie było tylu udogodnień dla rodzin, co teraz, a rodziło się więcej dzieci. W dzisiejszych czasach jest pogoń za pieniądzem, wygodą... smutne to.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko jest smutne w dzisiejszym świecie... Materialność dominuje, kasa kasa... Nie liczy się w sumie nic. Żyjemy dla kasy, choć bez kasy teoretycznie żyć się nie da ;)
    Ps. Też za bogata nie jestem, a czasem nawet biedna... Nie mamy chałupy na własność, drogiego auta, żyjemy na odległość właśnie ze względu na kasę i to wielki MINUS. Nie mam też nastu lat, a mój najlepszy czas na rozmnażanie minął, choć Steff się jakoś wstrzeliła... Po cichu liczymy że uda się bez problemowo wstrzelić w plan " bez kasy" kolejnego malucha, bo samej Steff jakoś tak smutno...

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja drugiego póki co nie planuję. Finansowo dalibyśmy radę, ale póki co, nie bardzo chcemy. Z egoizmu, wygodnictwa i ze strachu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żanetka wiem o czym mówisz... Też boję się jak cholera... Początkowe przeprawy ze Steff nie były łatwe :/ Ehh... Zobaczymy co los da.

      Usuń
  5. Ja planuje drugie...już od ponad roku temat jest na rzeczy, ale boje się...i ze względów zdrowotnych i finansowo-mieszkaniowych. Tylko u mnie to jest tak, że jak nie teraz to kiedy - za 2 miesiące stukną 33, ale mojemu mężowi niedługo później 42. Dziecko wymaga od rodziców niesłychanych pokładów siły i nie oszukujmy się 50letni ojciec nie da rady biegac za dwulatkiem tak jak 20latek. Momentu idealnego na dziecko nie ma!!

    OdpowiedzUsuń
  6. No właśnie najciekawsze jest chyba to, że nikt nie wie, do kogo jest skierowany ten spot. Ja tez tego nie ogarniam. Mam tylko nadzieję, że zamysłem jego twórców nie było rodzenie dzieci na potęgę przez kobiety, które najwyraźniej dobrze czują się wspinając się po ścieżkach kariery, i nagle mają stwierdzić, że trzeba zdążyć urodzić i rodzić tylko dlatego. Serio mam nadzieję, że to do nich nie trafi :/

    OdpowiedzUsuń