sobota, 7 czerwca 2014

Zawiecha...

                Mamilla jak już pisała - ma zawiechę.  Przegrzanie systemu, rutyna i ciągłe czekanie aż coś ruszy do przodu rozbiło kobicinę. Ileż można być samotną matką i znosić wybryki ojcomęża singla? Trochę przerąbane mieć " na myśli"  malucha i czuć oddech presji na karku. Dziecko choruje - matka się martwi, ojciec  dostaje zawiadomienie smsem. Matka nie śpi po nocach, dziecko ząbkuje - ojciec  imprezuje, bo niby co ma biedny z wolnym czasem zrobić? Ojcomałż zakupy robi dla siebie, Mamilla dla dziecka o sobie zapomina nagminnie, najwyżej też zje kaszkę na śniadanie. Mamilla chodzi w tym co ma, ojcomałż w tym co sobie nowego zakupi. Trochę Mamilla pękła, ale ileż można mieć chłopa i ojca dziecka tylko na papierze? Ciężko być słomianą żoną i wychowywać dziecko samotnie, pamiętając aby latorośl wzrastała w poczuciu "posiadania" ojca. No nie to żeby Mamilla, miała co do ojcomałża ale no same rozumiecie. Brak żony i dziecka na co dzień zaczyna czynić nieświadomego żonatego ponownym wolnym duchem. Tak więc taka a nie inna sytuacja, plus relacje z Mamillową matulą która coraz bardziej zaczyna pokazywać że ona jest tu "panią domu", a Mamilla ze Steff są tylko na gościnnych występach. No i tak już w sumie od narodzin Steff Mamilla czeka i czeka, aż coś się ruszy, aż coś się zmieni. Ogólna sytuacja dość " dupowata". Mamilla raczej się nigdy nie skarżyła, choć lekko nie było, ale Mamilla też tylko człowiek i to na dodatek kobieta, która musiała na stałe założyć portasy. Od lipca sytuacja trochę ma się zmienić. Plany Państwa J. ruszyły z realizacją. W tej chwili Mamilla w myślach na razie mebluje 4 pokojową chawirę. Bez matuli, bez sąsiadów łażących po głowie, bez zakudłaczonego jedzenia. Bez wścibskich urywających się telefonów... Plany wielkie, obawy jeszcze większe. Co i jak będzie pokaże życie. Cóż Mamilli przyjdzie w końcu dorosnąć, na obczyźnie. Trzymajcie kciuki i módlcie się żeby nas nie deportowali na własne życzenie. 

Tak żeby troszkę optymizmem zawiało jakaś fotka...
Bardziej składna notka  i sensowna będzie jak Mamilli się "poprawi"...

Steffowy foch na poprawę klimatu ;)
 

 

3 komentarze:

  1. Oj kochana, uroki mieszkania z rodzicami ... skądś to znam- niby nie jest źle, ale za dobrze też nie. My tkwimy w zawieszeniu, mieszkamy na wsi, ale szukamy mieszkania w mieście, żeby mąż nie musiał 100 km jeździć do roboty, a na jesień dojdą jeszcze studia ... codziennie tyle jeździć trochę nie za bardzo.
    Kochana, czekam aż Ci się poprawi, bo trochę tęskno za Twoimi pełnymi humoru postami :) Co do męża, ścigaj go co rusz, żeby nie zapomniał, że ojcem i mężem jest ... :) A Steffowy foch jest rozwalający :) Słodka jest <3

    P.S. Nie martw się na zapas i ciesz się możliwością zmiany :) Będzie dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Musi być dobrze, ale rozumiem Twoją frustrację. Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie łam się! :* Popatrz na swoją Ślicznotę, ona Cie podbuduje! Też Starego mialyśmy ostatnio na wyrywki więc częściowo czaję co czujesz.

    OdpowiedzUsuń