czwartek, 17 lipca 2014

Się Mamilla zapuściła...

              Mamilla zapuściła się w wir życia codziennego. Z racji tego iż małż wymaga aby w chałupie było nie dość że posprzątane, to jeszcze ugotowana i ba! Dziecko szczęśliwe i wybawione, to Mamilla nie nadążą. Kura domowa z Mamilli się zrobiła, że oj! Blog leży odłogiem. Mamillowe przyjemności również, że o ogólnym obrośnięciu w futro i inne akcesoria zwierzęcia domowego - bynajmniej nie kanapowego Mamilla nie wspomni. Wstyd, brud i jeszcze raz syf ogólny. 
              Z każdym dniem pobytu na obczyźnie, Steff odkrywa nowe preteksty do wszczęcia ogólnego gruntownego remontu hawiry. Jak nie zrywa tapetę, to wyrywa listwy przypodłogowe, odkrywa nowe gniazda pajęczaków i innych zwierząt domolubnych. Wyrywa kontakty i obskubuje farbę z kaloryferów, sprawdza czym się da wytrzymałość ceramiki łazienkowej. Mamilla ma tylko nadzieję że chałupa przestoi w jako takim stanie ogólnym dobrym, do momentu znalezienia środków na poprawienie partactwa budowlanego poprzednich lokatorów.
              No co jak co, ale nie jest źle. Mamilla ma co chciała. Niezależność, brak rodzinki na głowie i zrzędliwej Matuli. Za to ma kupę obowiązków i jaśnie Pana Hrabiego Wymagającego montującego szafę 3 tygodnie. Okolica urocza. Z łazienki widać oddalony o 3 min drogi Lidl, a siedząc na tronie można podglądać pizzerię. Żyć nie umierać. W około niby starszyzna, ale party pod garażem u sąsiadów trwa już czwarty wieczór. A jak się człowiek wsłucha to odkryje że co drugi ludź gada po polsku albo po rusku. Takie Niemce.
            Zmiana miejsca zamieszkania i brak towarzystwa rówieśników, jakoś nie zniosło dużych zmian w rozwoju Steffowym. Troll tresuje matkę codziennie od 8 do godzin popołudniowych, do momentu powrotu łojca  wtedy to on zostaje jej Guru, na jakieś 2 h, dopóki nie zacznie kleić się do Mamilli domagając się spania. Ba! Niewsadzona do wyrka o odpowiedniej porze zaczyna się wspinać po turystycznym jak małpa, w iście zwierzęcych piskach i jękach.
             Zmiany są i to duże. Ogarnąć choćby chałupę na nadającą się do ludzkiej egzystencji na pewno jeszcze potrwa. Siebie Mamilla ogarnąć nie potrafi już od narodzin Steff, może dlatego że teraz ona gra pierwsze skrzypce w Mamillowym życiu ( sorry małżu!). Mamilla nie będąca biegłą w szprechaniu i tak całkiem nieźle robi zakupy w hiper super czy odpowiada na zaczepki starych babek, zachwycających się małym potworem, dla niepoznaki machającym słodko z rowerka, niczym mała miss. Od myślenia jak się przestawić na Niemiecką modłę i żyć na marnych substytutach  produktów żywieniowych Mamillę boli głowa, więc na razie nie rozkminia w jakim bagnie może utonąć. Czas pokaże co to z tego będzie, lub nie będzie.

         Mamilla przeprasza wierne  koleżanki mamusie, że ostatnio jest mniej aktywna ( i tak bardziej niż w łóżku ;), nadrobi z czasem, kiedy jakoś się ogranie z tym "nowym" życiem. Szczególnie Mamilla przeprasza urlopującą Ewiczkę za to że jeszcze nie zaskrobała zaległego postu ale nic straconego ;)

No to może jakąś fotę?











7 komentarzy:

  1. Zawsze jest coś kosztem czegoś...
    Dasz radę :) Tylko musisz się zebrać w sobie :)
    A na posta zawsze poczekamy :)

    Steff urocza jest :) Śledzę fb, więc ze zdjęciami jestem na bieżąco :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Co Ty mówisz- potwór? Ja tu aniołka widzę ;P
    Z czasem ogarniesz czas na wszystko ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnie zdjecie bomba - nogi na stole, jak bym mojego syna widziala ;)
    Powoli ogarniesz wszystko i przyjdze czas na mojego Twojego posta :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Za to wyglądacie fenomenalnie! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak to jest;) Czy w Polsce czy gdzieś dalej;) Na swoim fajnie, ale i roboty więcej;) Ogarniecie, przywykniecie i czasu więcej się od razu wygospodaruje;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super Mamilia :) Będę wpadać częściej.
    fashion-white.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj skąd ja to znam ten brak czasu...
    Też się zaniedbuję i Was! :)

    Alle życze Tobie jak i sobie szybkiego ogarniecia się :))

    OdpowiedzUsuń