Tak wiec niedawno Mamilla się przechwaliła, a raczej przechwaliła dziecię swe. A mianowicie znów będzie o kłach pierworodnej.
Mamilla się chwaliła jak to pięknie bezobjawowo ząbkuje je dziecię, że idą jedynki i dwójka i na raz i że luzik bluzik i dziś dupa blada. Choć nie za ciekawie działo się już w piątek, bo ni z gruchy ni z pietruchy młodą zsypało czymś ala ospowym, ale w ilości raczej marnej i nieswędzącej, innych objawów brak. Ale konsylium lekarskie w składzie: Mamilla, Babka oraz pielęgniarka w przychodni będąca obecna duchem ( a raczej uchem, bo przez telefon) uradziło że jest to powszechna wiatrówka - no i dobra, niby wcześniej przejdzie to mniej dotkliwie i się uodporni. Mamilla wolałaby żeby dziecko w ogóle nic nie przechodziło co wymaga przymusowego gnicia w chałupie przez kilka dni.
No ale nic, pudrem Mamilla dziecię obsypała, witaminki dał i tyle leczenia. Nic gada nie swędziało, żadnych objawów więcej brak. I jak na złość coby niedziela sielską anielska nie była, dziecko wstało po 6 rano zwarte i gotowe choć trochę humorzaste. Po oględzinach skórnych Mamilla stwierdziła że nowych kropek brak, stare jakby bledsze ( może od pudru) - podejrzana ta wiatrówka.... Nieźle się Steffisko trzymało do 8, odmówiło jak zwykle zjedzenia kaszy - podłączyło się do kanapki, przed 10 już zaczęło wołać spać. Niby byłoby ok, ale położona spać przed 11 wstała po niecałej godzinie i zaczęła się jazda. Spać dalej nie chciała - ryk, próba zaaplikowania usypiacza w postaci butli - nieudana, ryk. Smok - ryk. Próba przywrócenia do życia - ryk. Ryk i ryk i ryk!!! OmG... Babka już dzwędoli Mamilli że z dzieckiem coś nie tak, Mamilla swoje że się gad nie wyspał, ale duszę na ramieniu już miała dawno. Dziecko w końcu coś przycichło, zainteresowało się czymś nielegalnym. Obmacanie brzuszka - nic nie boli, obmacanie uszek - nic, temperatura - w normie, macanie stanu uzębienia... ok, ok... przy czwórkach dolnych dziąsła 3 razy większe i RYK! O masz ci los!
Czopek w dupsko, żel na dziąsła i dziecko jako tako funkcjonowało 3h. Po grzecznym wszamaniu kaszki z owocami, jaśnie Delfina zażyczyła sobie snu. W sumie Mamilla się nie dziwi, od takiego katowania wszystkich swoim wrzaskiem, Mamilla też by była zmęczona. A śpij dziecko, niema problemu ale żeby o 16:00 iść spać na noc? Ehhh... Poranek będzie ciężki.
Jak na razie dziecko wybudziło się raz,ale za to z wrzaskiem. Znów smarowanko i powrócił względny spokój. Do tego całego galimatiasu doszedł cieknący katar i furczenie przez sen. Skończyło się sranie po krzakach. Mamillę też trzeba trochę pomęczyć zębiskami. Choć w sumie Mamilla nie wie czy Steff ma wiatrówkę, czy może to coś ma wspólnego z zębami? Katar niby normalka, ból, krzyk, niechęć do jedzenia... Choć jak Mamilla już pisała wcześniejsze zębiska wychodziły bezobjawowo. Biedne dziecię Mamillowe, jeszcze tyle ma braków w uzębieniu.
Jeśli w nocy będą "cuda i dziwy" Mamilla zaciągnie Steff do lekarza za kasę, niech zobaczy czy to przez zęby czy inne dziadostwo. Jak będzie w miarę ok - odbędzie się tylko akcja apteka - w celu wyszukania silniejszych smarowideł czy czopencji żeby przetrwać te trudne dni. Mamilla od dziś obiecuje więcej pokory.
Przebłysk względnej normalności dna dzisiejszego...
oj, bidusia... Tylko nie wiem czy mama, czy córka bardziej. Trzymam kciuki, żeby szybko minęło :)
OdpowiedzUsuńŻeby jeszcze było wiadomo czy to na pewno kły... Brrr nienawidzę takich nagłych przypadków :/ Dzięki za kciukensonki ;)
UsuńOby to były "tylko" zębiszcza! Dziadostwo jedno!
OdpowiedzUsuńChyba wszystko przez zęby bo noc o dziwno spokojna... I jak na razie odpukać też jest ok...
UsuńNie dobrze. Ale to chyba zęby. A czopki sto razy lepsze na takie bóle niż syropy. Choć jeden z lekarzy powiedział że syrop działa też miejscowo na dziąsła ale nie wiem czy zdąży zadziałać jak dziecię szybko łyknie.
OdpowiedzUsuńU nas sprawdza się Bobodent żel - ale nie wiem czy przez to że dociera w dziąsła czy ze mała sobie go trochę zeżre ;P I tak kierunek apteka dziś obiorę w poszukiwaniu czopów bo wolę mieć niż nie mieć ;P
UsuńOjej bidulka.
OdpowiedzUsuńJak miło... Jeszcze lampki wina mi brak ;) Joke :)
UsuńZaczynam się już bać, że jak moja Hanka ciężko znosi ząbkowanie przy tych pierwszych zębiskach, to co to będzie później ... :/
OdpowiedzUsuńNajgorsze jest, że nie możesz pomóc dziecku- zostaje tylko czopek i żel na dziąsła :/
Biedna :(
A tak poza tym, to Steff ma czadową fryzurę :)
Trzymaj się !!! A raczej trzymajcie :)
Ja już nie wiem, dla mnie te zęby są jakaś porażką, żeby nie można było jakoś tego obejść? A co będzie ze stałymi? Ehhh... Steff fryz ma jak od najlepszego fryzjera, tak to jest jak matka zapuszcza dziecku włosy ;)
UsuńO ho, ho. No to nie wesoło. Zębiska najpierw rosną, potem wypadają, potem znowu rosną. Ja mam wrażenie, że to nie ma końca, od 4. miesiąca do teraz nie cały czas jakiś ząb w tle się majaczy i psuje idealny obraz macierzyństwa;)
OdpowiedzUsuńJak nie ząb psuje to jakieś chorubsko... I tak w kółko. U nas widocznie skończyły się "wakacje" bo Steff ząbkuje dopiero od 8mc wiec trochę spokoju było, no chociaż w tej kwestii ;)
UsuńU nas jest też masakra. Zęby idą, w nocy nie śpi, stan podgorączkowy, koszmar.
OdpowiedzUsuńPs. Cudną ma fryzurkę.
Kurcze lipa że z temperaturką :/ i że nocki nie przespane :/ Ja nie wiem ale jakoś u nas odpukać do tej pory żadnych przebojów w nocy nigdy nie było, noce choć czasem na kręcąco ale jednak przespane. Ja strasznie się boję temperatury u dzieci - zawsze doszukuję się w tym najgorszego. Łączę się w bólu...
UsuńJaka slicznotka i ile wlosków juz ma :) Zycze Wam, zeby zabki wyszly jak najszybciej i zebyscie mimo wszystko mialy z nimi jak najmniej problemów :) My równiez sie meczylysmy z zabkami i bylam pewna, ze ze stalymi bedzie tak samo ciezko, ale narazie wszystko idzie bardzo dobrze :) I tego Wam równeiz zycze :)
OdpowiedzUsuńA u nas ząbkowanie przebiega bardzo spokojnie i mała rzadko kiedy płacze z tego powodu. Dzisiaj w nocy trochę desperowała, bo wyrzynają się jej tylne ząbki, ale dało się wytrzymać. Najlepsze jest to (albo najgorsze), że te ząbki już teraz zostawiają ślady na mojej skórze:). A czopków jeszcze nie używałam, choć przydałyby się mężowi ha ha:).
OdpowiedzUsuńNo Steff i fryzura wypasiona jak zwykle! :-) a ząbkowanie u nas raz lepiej raz gorzej. Czasem wystarczy maść, a czasem nurofen idzie w ruch. Nie mówiąc o ilości pampersów jaka schodzi w tym okresie.. koszmar!
OdpowiedzUsuń