No i wszystko runęło.
Była okazja i okazji niema... Mamillowy małż znalazł mieszkanie, piękne z bajerami i co najważniejsze w końcu kąt dla nas. Ale kolega Mamillowego małża się wycofał z propozycji wspólnego najmu. Niestety bez niego koszty wynajmu by nas zjadły, wiadomo tak to by było po połowie.
I Mamilla jest zła, rozżalona i z ledwo zipiąca psychiką. Nastawianie się zajęło Mamilli kilka dni, ale już dziś kiedy to małż miał podpisywać umowę najmu Mamilla byłą zdecydowana pakować Steff i choćby jutro ruszać w nieznane... No i się skończyło Mamillowe nastawianie. Mamilla przeżywała wyjazd bo wiadomo, inny kraj, obyczaj, język no i małe dziecko uczepione spódnicy. Ale plusy wyjazdu przewyższyły obawy. A teraz klops, lipa.
Nawet nie chce się już żalić, ale naprawdę jest mi ciężko, bo u "mamusi" już ledwo wytrzymuję. Każdy kto choć przez jakiś czas po ślubie i z dzieckiem na głowie mieszkał u rodziców wie o co chodzi. A żeby było ciekawiej mieszka tu jeszcze moje młodsze rodzeństwo. Mało m2, dużo ludzi i to już budzi konflikt... Psychika siada mimo tego że na każdym kroku człowiek szuka plusów. Plus jest jeden - z rodzina dobrze wychodzi się na fotach. Ot i taki jest ambaras... Tutaj nie pomoże nawet Mamillowe wycie z bezsilności do księżyca...
Nic się nie przejmuj, jak była jedna okazja, będzie i następna na pewno ;) Wiem co czujesz, bo mam podobnie, chciałabym wyjechać do męża a nie ma jak. Głowa do góry, pierś do przodu i na pewno się ułoży! Powodzenia ;)
OdpowiedzUsuńU nas niby jest jak, i jest gdzie. Ale tam gdzie on teraz mieszka raczej warunków dla maluszka niema...
UsuńBędzie kolejna okazja! Może nawet lepsza :) Głowa do góry!
OdpowiedzUsuńMam nadzieje bo takie siedzenie "na kupie" sprawia że w człowieku budzą się mordercze instynkty...
UsuńCzasem nie trzeba siedzieć "na kupie", żeby się mordercze instynkty w człowieku budziły, wystarczy być sąsiadami góra-dół... Jednak z rodziną tylko na zdjęciach i podczas rodzinnych spotkań...
OdpowiedzUsuńNo szkoda, ze się nie udało. Ale jak piszą dziewczyny wyżej. Nadarzy się kolejna okazja. Trzeba w to wierzyć.
OdpowiedzUsuń