Tak tak... Mamilla od jutra g, 20:00 będzie miała w domu oficjalnie 2latkę. Hip hip, hura! Sto lat Mamilli tu śpiewać, a nie małemu terroryście - szatankowi w jednej osobie. W końcu to Mamilla się omęczyła nie? I coby tradycji stało się za dość, brnie w to bagienko dalej...
No więc tak... Mamilla żadnego kindeksralu i innych przyjątek dla rodzinki nie chciała wyprawiać. Powód? Wiadomo kto wszystko będzie musiał zorganizować i po tym posprzątać. A wiadomo kto i co zgarnie w zamian. Ale nie... Stary się czepił, dziecku radochę zrobić. Aha... Jasne... Chyba rodzince okazję do zmoczenia ryjca uczynić, bo niby co najważniejsze? % i tort... Małż pod groźbą focha zarządał wyprawienie młodej urodzin. Mamilla olała sprawę, takie szantaże jej nie biorą, ale jak stary orzekł że tort "zamówi" nie w cukierni a u swojej mamusi, Mamilli ciśnienie się podniosło niebezpiecznie. O nie! Tak to my się bawić nie będziemy. Mamilla sama tor upiecze! I "upiekła". Znaczy posklejała z półproduktów, bo niczego tak się nie lęka jak pieczenia biszkopta. Efekty poniżej... Statystyki zachorowań po spożyciu, w poście "Part II".
Tak więc, Mamilla spędził urocze popołudnie (przedpołudnie to tragedia w terenie, czyt. 3 na 2 czyli zakupy w trójkę w dwóch sklepach) na sklejaniu pseudo tortu, porządkowaniu lodówki (czyt. jak ugościć i nie przepłacić jak trza będzie wywalić niezjedzone resztki), ogarnianiu niedociągnięć poremontowych w mieszkaniu ( zmywanie farby z oklein podłogowych, szorowanie zasyfionych kafelków w łazience), usuwaniu bieżącego syfu ogólnego ( Steffowe zabawki, ślady łap na wszystkim co tylko możliwe, zdrapywanie żarcia z podłogi i ścian). Mamilla bawiła się przednie, przy zajęciach iście relaksujących, stary dopomagał jak mógł - czyli był nieobecny, plusem była również nieobecność Steff - podrzucenie do dziadków. I co z tego? I gówno! Stary wrócił. Na środek korytarza pierdyknął zabłocony Steffowy rowerek, zdejmując buty łapę odbił na lustrze. Steff wniosła wiaderko z zabawkami z piachu, wróć... z piachem, i wywaliła je na środek przedpokoju. Stary udał się dokuchni, rzucił okiem na Mamillowe wypociny i oświecony światłem z lodówy, mądrze stwierdził że ta tasiemka to pewnie dla tego żeby ciastka nie odpadły, po czym zawalił miskę popcornu sprzed 2 dni stojącą do wyrzucenia i okruchami uraczył wypucowaną tapicerkę fotela. Wyciągnąwszy kopyta przed tv, coby Mamillę wspomóc w przygotowywaniu michy pod % na jutrzejszy wieczór, małż ukochany uradził żeby " no wiesz... ale jutro to za bardzo nic nie szykuj, jakąś obiadokolację i starczy...". A miał być tylko tort, bez oficjalnych fanfar, bo w sobotę powtórka z rozrywki! Bo się ludzi na raz do Mamillowej chaty nie zmieszczą! Ale co to dla Mamilli przy takim wsparciu. Dwa torty to pryszcz, więc co tam, jeszcze jakieś coś extra Mamilla przygotuje, może salto do tyłu z podskokiem przy wyskoku? A z tortu wyskoczy króliczek!
Dobrze że Steff jak aniołek, wymęczona hasaniem po wsiowych kupach kurzych i siedzeniu w psiej budzie, padła zaraz po przebraniu w piżamkę, bo pewnie jeszcze o tej porze Mamilla by darła podłogę z brudu, a odkurzacz krztusiłby się z przepracowania, tyle co on nawciąga jutro to żaden narkoman nie wwącha przez całe życie. Ale czego nie robi się dla dziecka? Zapewne na pytanie "Steffi ile masz już lat? " Młoda i tak walnie wszechobecne i lubiane " tsi!". Wrażenia bezcenne, nerwy zszargane.
Ps. Właśnie Mamilla uświadomiła sobie że nie posiada w domu żadnych narzędzi do podpalenia świeczki na torcie... Nawet kuchenka w Mamillowej chacie jest na prąd.
Ps 2. Mamilla dostała rachunek za prąd, myślicie że da się zwrócić żarcie do spożywczaka? Mamilla bardziej potrzebuje prądu niż zapasu masła...
STO LAT DLA STEFF!! Torcik wygląda bardzo smakowicie :)
OdpowiedzUsuńCzytając ten post aż się uśmiechałam, do czasu powrotu do domu Twojego męża. No aż mnie nosiło. Wyobraziłam sobie, jak się napracowałaś, a on nic z tego sobie nie robi. Mopa mu daj!
OdpowiedzUsuńTorcik wyszedł Ci cudnie. Pewnie smaczny będzie :)
Sto lat dla Steff :*
P.S. Wiesz, że Moja Hanka raptem 1,5 roku niedługo a jak zapytasz ile ma lat, to powie Ci tsi :D Kiedyś liczyłam jej paluszki i musiała jakoś zapamiętać :D Albo... to zasługa teletubisiów :D
Stówa dla Stefki! :*
OdpowiedzUsuńNadal uważam, że tort czaderski. Sama podobny zrobiłam i też z tasiemką i wcale nie po to zeby trzymała konstrukcję ;)
Czuję Twoje zmęczenie przygotowaniami, bo niedawno to samo przechodziłam i też muszę za każdym razem rozbijać , bo u nas mało miejsca :(