czwartek, 5 marca 2015
Bunt - srunt... Nast to nie tyka...
A i dupka... Zbita i blada. Bunt 2 latka? Co to niby jest? Ha ha! Śmiała się Mamilla.... I skończyła, mina jej zrzedła, powaga zagościła na ryjcu Mamillowym. Steff nigdy aniołkiem nie była, chociaż czasem jej się udało stworzyć takowe pozory.
Jak ostatnio pogoda zmienna, wiadomo w marcu jak w garncu, tak i Steff sieje postrach swym humorem. Strach cokolwiek proponować, cokolwiek zrobić... Krzyk, wrzask i terror. Steff przechodzi bunt... Nie od dziś, nie od wczoraj... Proces destrukcjo Mamillowych nerwów trwa i trwa... Trollson żąda, wymaga, chce i musi! Teraz i już! Czasem mama jest "bleee...", czasem tata, albo baba. Innym razem wszyscy są "blee!".
Gdy Twoje dziecko kładzie się na ziemi w miejscu publicznym, to wiedz że nie słucha płyt chodnikowych. Gdy Twoje dziecko wyje niczym wyjec nocny, tudzież inny wilk wyleniały, lejąc przy tym krokodyle łzy, no czasem nawet i mokre, to nie nawołuje do rozejmu reszty małych terrorystów, ale wymusza! Wymusza posłuszeństwo rodzica, wymusza zachciankę, wymusza COŚ. Coś to straszna rzecz... Zabawka, słodycz, plac zabaw.... Wszystko to co do tej pory było poza zasięgiem wzroku czy łapsk dziecięcia Twego. Teraz mały terrorysta wie skąd się biorą słodycze i zabawki. Z jadącego auta paluchem pokazuje na wesołego robala, lśniącego na dachu budynku i krzyczy "to! tam!". Wprowadzone do sklepu, ekspresowo wyłapuje "coś", a jak już dorwie w łapska upatrzone "coś"to spitala ile sił w nogach, nie koniecznie do kasy aby zapłacić. Złapany złodziejaszek, łatwo nie puszcza zdobyczy. Próba pertraktacji kończy się fiaskiem. Krzyk i płacz wypełnia sklepowe alejki. Zalega cisza przerywana spazmami wrzasku 2 latka. Bardziej od bólu uszu bolą Mamillowe plecy, dźgane milionami zabójczych zniewieściałych spojrzeń. Steff po wyfroterowaniu sklepowej posadzki zostaje na siłę wyprowadzona z sali tortur, niestety z wypatrzoną zdobyczą. Wyrzuty sumienia i łatka " wyrodnej matki" dołączyły do przyniesionych do domu zakupów. Że o Trollu niesionym na 3cie piętro pod pachą, Mamilla nie wspomni.
Ot tak wygląda u Mamill bunt niespełna 2 letniej Stefy. Poza tym, dochodzi do tego negowanie wybranej garderoby na dany dzień "nie! Bleee!!!". Domaganie się na dzień dobry słodyczy " zele! zela! zela! moje" (żelki), czy niesłuchanie poprzez zatykanie uszu paluchami i nucenie pod nosem. O oszukiwaniu nie wspominając... Kto rozwalił te puzzle? "mama... ha haha!" albo "ja, nieee!". Ehem... Jest wesoło... Będzie jeszcze weselej, bo Steff szlifuje język. Słówko ostatniego tygodnia brzmi "budy!" - co znaczy "do budy!", nie koniecznie kierowane do wsiowego psa podwórkowego...
Współczucia najszczersze, też to przechodzimy, ale w lżejszej wersji, bo bez rzucania się na ziemię (na szczęście i ODPUKAĆ!). Problem największy to te sklepy nieszczęsne, bo Marianna rozróżnia wszystkie bez pomyłki. Jeszcze nie wszystkie nazwy w pełni połapała, ale ma w repertuarze w zależności od potrzeby "jajo" [kinder] czy "ABeCe" {Kubuś} czy jeszcze co innego: BONKA [Biedra}, LiD [Lidl}, Teskooo {wiadomo}, "Totka" {Stokrotka}, OBI {wiadomo, śrubki potrzebne w każdym wieku}, Keja/Kejka {IKEA}. Maskara! ;D
OdpowiedzUsuń