sobota, 30 listopada 2013

Matki Polki refleksja...


Mamilla jest durna, Mamilla jest naiwna... Bo marzy jej się czasem drugi bobasek. Przeważnie takie myśli nachodzą Mamillę ok godzin wieczornych kiedy to aktualna pani i władczyni Mamillowego życia, czasu i wypadów do toalety wali kimono z miną słodkiego długo-rzęsowego aniołka.

W innych porach dnia niezależnie od niczego myśli takowe są nieaktywne. Ba! Wręcz Mamilla ma amnezję ganiając za małym rozrzutnikiem nawozu, potocznie znanym pod nazwą Steff... Steff jak na złość zmienia się za dnia w osobistego wkurzaczo-wnerwiacza, szczególnie gdy Mamilla ma atak bólu krzyża i "bawi się" w inwalidkę.

Mamilla jest wrzeszczącą, znerwicowaną małpą. Wredną kwoką i zrzędząco dźiamającą małpą. Niema nerwów żeby cały dzień czyli od ok godziny 7:00 do 18:00 z radością na pysku i tryskając radością zabawiać Steff tańcząc wokół niej. Bo Steff zabawić się nie da. Steff swój charakterek ma i w dupie durnowate Mamillowe zabawianie. Lepsza zabawa jest jak matka się wnerwia. A bo to kleik ryżowy na podłogę się wywalił - Steff ryczy ze śmiechu. Mamilla pierdzielnęła się w nogę jak biegła dziecku na pomoc - Steff kwiczy ze śmiechu. W akcie desperacji i za sprawą słabych zwieraczy Mamillowych dziecko zaciągnięte na siłę do kibela wyje ze śmiechu widząc matkę na tronie.  Czyli cała parad atrakcji...

Mamilla myśli wtedy że jakby miała takie podwójne "szczęście" w postaci małej Steff to już dawno obijałaby się między miękką podłogę a ściany. Myśli o kolejnym małym cudeńku zostają skopane łań pustej jak bęben Mamillowej dyńki.

Wiec kim są te kobiety co to mają po troje czy czworo dzieci? Mamilla zna taką jedną... Chyba lubi być masochistką albo pasie dzieci tonami melisy. Albo może ma po prostu grzeczne dzieci? Ale to inny temat, dla Mamilli zupełnie obcy.

No ale miała być refleksja. Mamilla refleksje ma takie. Matką Polką nie zamierzała nie jest i nigdy nie będzie. Choć życie swoje poświęca małej Steff, a jak nie inaczej.  Ale Mamilla narzeka, jęczy, psioczy. A jak? nie można? Do tej pory na wspomnienie porodu który od początku przebiegał nie tak jak trzeba Mamillę boli krocze. W ciąży, a przynajmniej jej dwóch pierwszych trymestrach Mamilla mogłaby być non stop. W ostatnim chyba nie chiałaby być już nigdy. Uroki ciąży każda matka zna. Mamilla zmagała się dodatkowo ze sparaliżowaną prawą dłonią, strzelaniem w miednicy i bólem dupska nie do opisania żadnymi epitetami a przez kiepska Mamillową ginekolog uznanym za normę - co się później okazało nie była to norma a kiepskie ułożenie Steff. 

Poród Steff zaczął się od dupy strony. Mamilla była dzielna, przecież poród to nic. Później było już za późno nawet na jakikolwiek dopalaczo-otumaniacz. Już w szpitalu zaraz po Mamilla miała lekkiego blusa. Pewnie też znacie ten od baby. W domu stan się pogorszył bo Mamillowy mąż po trzech dniach wrócił na obczyznę. Dziecko widział, matkę powkurwiał i z dzieckiem przy cycku zostawił na dwa miesiące. 

Mamilla była dzielna. Choć wyła nad swą bezradnością i nieporadnością jak bóbr. Skarżyć się nie skarżyła bo mamusia mówiła że dzieciaki to ciężki kawałek chleba. 

Trądziki, refluks, uczulenia, ulewania, przeziębienia, zapalenia spojówek, szczepienia, ortopedy i inne atrakcje Mamilla znosiła sama. Ale i pierwsze gaworzenia, uśmiechy, dotykania zabawek, spacery, kąpiele... Wszystko prawie sama. 

Mamilla matką polką nigdy nie będzie bo lubi być czasem sama ze sobą. Lubi film obejrzeć i się wnerwia jak dziecko się drze że akurat zrobiło w pieluchę. Mamilla lubi i wińska się napić, ale nie może za dużo bo wiadomo... Mamilla lubi dobrze wyglądać, choć pomalowane paznokcie ma teraz okazyjnie i zdarza jej się wyjść bez makijażu, a po domu łaźi w obślinionym przez Steff dresie. 

Mamilla jak ma dość to wrzeszczy i przeklina na cztery świata strony. Nie cierpi w ciszy tylko wrzuca współtwórcy małego padalca. 

Czy Mamilla ma ciężko? A skąd. Bo ma słoiczki. Gotować nie musi. Czy trudno? A gdzież... Są jednorazowe pieluchy. Czy musi kombinować? No gdzie... Włącza internet padalcowi i szybko napycha go kaszą. Czy Mamilla ma idealne życie? No jasne! Chusteczki nawilżane są dobre i do dupci i do buzi, i do uwalonego dywanu i przetarcia szkła.

Mamilla jest kiepskim materiałem na idealną matkę. Kiepską żoną, chyba lepsza kochanką. Ale wartościowym człowiekiem. Żyje takim życiem jakie dla niej wydaje się idealne. Nie sili się na dobrą minę do złej gry. Mamilla pluje prosto w oczy jadem, gdy ktoś próbuje wcisnąć jej dobre rady. Jest wredna i chamska, złośliwa i niemiła, ale dla Stefanii jest matką najlepszą jaką potrafi, kochającą bezwarunkowo. A złość jest emocją która super odciąża umysł Mamilli anty matki polki.

3 komentarze:

  1. Wiesz co zauważyłam? Że odnajduję w Tobie mnóstwo swoich własnych cech..na pierwszy rzut oka, i pewnie dla osób postronnych, mogą kreować obraz nieco negatywny, ale do diaska, miłość do dziecka nie zawsze musi oznaczać rezygnację z samej siebie, czasu dla siebie i w ogóle.... by czuło się kochane. Tyle ode mnie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. hehehe, świetnie to napisałaś. No cóż. Chyba każda z nas po trochę jest taką właśnie anty-matka polką.

    OdpowiedzUsuń