Mamilla
jest durna, Mamilla jest naiwna... Bo marzy jej się czasem drugi bobasek. Przeważnie
takie myśli nachodzą Mamillę ok godzin wieczornych kiedy to aktualna pani i
władczyni Mamillowego życia, czasu i wypadów do toalety wali kimono z miną
słodkiego długo-rzęsowego aniołka.
W
innych porach dnia niezależnie od niczego myśli takowe są nieaktywne. Ba! Wręcz
Mamilla ma amnezję ganiając za małym rozrzutnikiem nawozu, potocznie znanym pod
nazwą Steff... Steff jak na złość zmienia się za dnia w osobistego
wkurzaczo-wnerwiacza, szczególnie gdy Mamilla ma atak bólu krzyża i "bawi
się" w inwalidkę.
Mamilla
jest wrzeszczącą, znerwicowaną małpą. Wredną kwoką i zrzędząco dźiamającą
małpą. Niema nerwów żeby cały dzień czyli od ok godziny 7:00 do 18:00 z
radością na pysku i tryskając radością zabawiać Steff tańcząc wokół niej. Bo
Steff zabawić się nie da. Steff swój charakterek ma i w dupie durnowate
Mamillowe zabawianie. Lepsza zabawa jest jak matka się wnerwia. A bo to kleik
ryżowy na podłogę się wywalił - Steff ryczy ze śmiechu. Mamilla pierdzielnęła
się w nogę jak biegła dziecku na pomoc - Steff kwiczy ze śmiechu. W akcie
desperacji i za sprawą słabych zwieraczy Mamillowych dziecko zaciągnięte na
siłę do kibela wyje ze śmiechu widząc matkę na tronie. Czyli cała parad
atrakcji...
Mamilla
myśli wtedy że jakby miała takie podwójne "szczęście" w postaci małej
Steff to już dawno obijałaby się między miękką podłogę a ściany. Myśli o
kolejnym małym cudeńku zostają skopane łań pustej jak bęben Mamillowej dyńki.
Wiec
kim są te kobiety co to mają po troje czy czworo dzieci? Mamilla zna taką
jedną... Chyba lubi być masochistką albo pasie dzieci tonami melisy. Albo może
ma po prostu grzeczne dzieci? Ale to inny temat, dla Mamilli zupełnie obcy.
No
ale miała być refleksja. Mamilla refleksje ma takie. Matką Polką nie zamierzała
nie jest i nigdy nie będzie. Choć życie swoje poświęca małej Steff, a jak nie
inaczej. Ale Mamilla
narzeka, jęczy, psioczy. A jak? nie można? Do tej pory na wspomnienie porodu
który od początku przebiegał nie tak jak trzeba Mamillę boli krocze. W ciąży, a
przynajmniej jej dwóch pierwszych trymestrach Mamilla mogłaby być non stop. W
ostatnim chyba nie chiałaby być już nigdy. Uroki ciąży każda matka zna. Mamilla
zmagała się dodatkowo ze sparaliżowaną prawą dłonią, strzelaniem w miednicy i
bólem dupska nie do opisania żadnymi epitetami a przez kiepska Mamillową
ginekolog uznanym za normę - co się później okazało nie była to norma a
kiepskie ułożenie Steff.
Poród
Steff zaczął się od dupy strony. Mamilla była dzielna, przecież poród to nic.
Później było już za późno nawet na jakikolwiek dopalaczo-otumaniacz. Już w
szpitalu zaraz po Mamilla miała lekkiego blusa. Pewnie też znacie ten od baby.
W domu stan się pogorszył bo Mamillowy mąż po trzech dniach wrócił na obczyznę.
Dziecko widział, matkę powkurwiał i z dzieckiem przy cycku zostawił na dwa
miesiące.
Mamilla
była dzielna. Choć wyła nad swą bezradnością i nieporadnością jak bóbr. Skarżyć
się nie skarżyła bo mamusia mówiła że dzieciaki to ciężki kawałek chleba.
Trądziki,
refluks, uczulenia, ulewania, przeziębienia, zapalenia spojówek, szczepienia,
ortopedy i inne atrakcje Mamilla znosiła sama. Ale i pierwsze gaworzenia,
uśmiechy, dotykania zabawek, spacery, kąpiele... Wszystko prawie sama.
Mamilla
matką polką nigdy nie będzie bo lubi być czasem sama ze sobą. Lubi film
obejrzeć i się wnerwia jak dziecko się drze że akurat zrobiło w pieluchę.
Mamilla lubi i wińska się napić, ale nie może za dużo bo wiadomo... Mamilla
lubi dobrze wyglądać, choć pomalowane paznokcie ma teraz okazyjnie i zdarza jej
się wyjść bez makijażu, a po domu łaźi w obślinionym przez Steff dresie.
Mamilla
jak ma dość to wrzeszczy i przeklina na cztery świata strony. Nie cierpi w
ciszy tylko wrzuca współtwórcy małego padalca.
Czy
Mamilla ma ciężko? A skąd. Bo ma słoiczki. Gotować nie musi. Czy trudno? A
gdzież... Są jednorazowe pieluchy. Czy musi kombinować? No gdzie... Włącza
internet padalcowi i szybko napycha go kaszą. Czy Mamilla ma idealne życie? No
jasne! Chusteczki nawilżane są dobre i do dupci i do buzi, i do uwalonego
dywanu i przetarcia szkła.
Mamilla jest kiepskim materiałem na
idealną matkę. Kiepską żoną, chyba lepsza kochanką. Ale wartościowym
człowiekiem. Żyje takim życiem jakie dla niej wydaje się idealne. Nie sili się
na dobrą minę do złej gry. Mamilla pluje prosto w oczy jadem, gdy ktoś próbuje
wcisnąć jej dobre rady. Jest wredna i chamska, złośliwa i niemiła, ale dla
Stefanii jest matką najlepszą jaką potrafi, kochającą bezwarunkowo. A złość
jest emocją która super odciąża umysł Mamilli anty matki polki.
Wiesz co zauważyłam? Że odnajduję w Tobie mnóstwo swoich własnych cech..na pierwszy rzut oka, i pewnie dla osób postronnych, mogą kreować obraz nieco negatywny, ale do diaska, miłość do dziecka nie zawsze musi oznaczać rezygnację z samej siebie, czasu dla siebie i w ogóle.... by czuło się kochane. Tyle ode mnie ;-)
OdpowiedzUsuńJakbym czytała o sobie...
OdpowiedzUsuńhehehe, świetnie to napisałaś. No cóż. Chyba każda z nas po trochę jest taką właśnie anty-matka polką.
OdpowiedzUsuń