Nie było postu z okazji pseudo pełnoletności małoletniej Mamillowej? Nie... To jest na 19stkę ;) Dwa dni temu Steff stuknęło 19mc. Czas zatarabania, równie szybko jak Steff na swoich jakiś nazbyt długich jak na wiek nogach. Mamilli to nie bawi, bo jak to stary powiedział "co jęczysz? i tak młodsza nie będziesz!". Mamilla godzi się więc powoli z zaistniałą sytuacją i tym że dziecko coraz mniej matki potrzebuje, no chyba że w grę wchodzi zdobycie czegoś nielegalnego, albo naciąganie na nowy sklepowy badźiew.
Chcecie wiedzieć co potrafi Mamillowe 19mc dziecię?
1. Kłamać i oszukiwać, przeważnie na temat tego że jest głodzone nagminnie przez matkę swą, ale również na temat niezrobienia w gacie, choć swądek zdradza wszystko.
2. Skarżyć, no na kogo innego jak nie na matkę że wrzeszczy? I nie komu innemu, jak ojcu?
3. Naciągać, na wszystko i wszędzie, częściej matkę, ale ojca na więcej i większe kwoty.
4. Wystraszyć na śmierć wyskakując z ciemnego pokoju. To szkoła tatusia...
5. Myć zęby, ba! Bez płukania buźki i wypluwania piany. Po prostu wchrzania pastę.
6. Zdjąć i nałożyć skarpety. No dobra... jedną zdjąć i nałożyć drugą do połowy.
7. Ubrać się. Najlepiej wychodzi Steff przyodzienie się w hidżab, utworzony z Mamillowych chust. Ew. założenie sweterka, lub kurteczki, często tył na przód - niczym chirurg przed operacją, lub do góry nogami - najgorzej jak kurteczka ma kaptur w który idealne mieszą się obie stopy.
8. Zrobić awanturę o 3sek reklamę zanim zacznie się ulubiona baja na YT ( aż wstyd się chwalić jaka to...).
9. Zarządać o 7 rano włączenia "Niedzwiedzia w DND..." charakterystycznym snifaniem noska, chrząknięciem "Świnki Srepy" czy wrzeszczeniem "Baaarr.." aby wywołać "Dinozaura Barneya"... I zatańczyć kaczuchy ze wszystkimi szczegółami - kłapanie dziubkami, machanie skrzydełkiem ze o obrotach i kuprze Mamilla nie wspomni.
10. Pięknie zaczynać mówić. Najpiękniej dziecko mówi: "nie!", "nie ma...nie mam", "daj!" - urodzona optymistka. Innych słówek lepiej nie odgrzebywać ;)
11. Pokazać jak matka krzyczy, tudzież ziewa i siedzi na tronie. Potrafi udawać boksera na życzenie ojca i odwalić creepy show rozrywając psu zabawce mordeczkę, śmiejąc się przy tym jak psychol.
Poza tymi kilkoma umiejętnościami Steff w wieku 19mc posiada konia, na którego sama włazi i notorycznie z niego spada, często też przewraca go na bok i się buja na jego boku. Posiada dwa pojazdy których zaczyna używać wyczynowo - spacerówkę dla lalek mieszczący Steffowy tyłek - jeździ w nim do tyłu odpychając się nogami, oraz jeźdźik który wciąga na wywalony z łóżka materac - dobrze że położony płasko na dywanie (na razie)i staje na nim, częściej kiedy stary każe jej usiąść.
Steff sama też dobiera sobie menu dnia. Przeważnie podprowadza wędlinę i inne mięsne przysmaki - warzywa w ząbki kłują więc raczej na wega się nie przucimy. Domaga się również spożywania soku w kieliszku na nóżce - nawet nie pytajcie skąd wzięła ten pomysł, wersja wcześniejsza obejmowała kieliszek od wódki. Poza tym używa laptopa, komórek i tabletu, nastawia pralkę, przestawia budzik i zegarek, kręci kurkami od kuchenki (matka wykręciła pokrętła dopiero, kiedy to dziecko lekko nadtopiło jej expres do kawy). Sięga do wszystkiego i wszędzie, wsadzi łapska gdzie nie trzeba, sama próbuje włazić do wanny i wchodzić do łóżeczka turystycznego oraz dobierać sobie garderobę szarpiąc się z wieszakami w szafie. Zaczepia obcych ludzi i pokazuje język gdy nieodmachują.
Podsumowując Steff rośnie na wredna babę z jajami. Nie boi się niczego i nikogo. Po każdym upadku podnosi się i udaje że wszystko ok. W środku będzie wrażliwą kobietką, która wzruszy się przy smutnej piosence. Będzie dyskretną wielbicielką zwierząt - chyba tylko tych pluszowych, sądząc po tym jak za każdym razem widząc zwierzaka puka palcem w rękę i pyta czy owy stwór gryzie - nie ważne czy lew czy gąsienica. Ze starym wypije kielicha zagryzając kebabem przy oglądaniu walki bokserskiej. Matkę pogoni z łazienki pozbawiając prywatności, zajuma kosmetyki i namąci w garderobie, przed wieczornym wypadem na spring. Co Mamilli pozostanie? Nic, tylko modlić się o delikatne przejście okresu dojrzewania.
wtorek, 28 października 2014
środa, 22 października 2014
Taka sytuacja...
Trzy tygodnie lania wody. Dosłownie i to z nieba, codziennie... Przerwy 20min w odstępach co 1,5h dają szanse na szybkie wyskoczenie do sklepu po to co niezbędne do życia: CUKIER pod postacią ciemnej masy oraz mleko do kawy. Trzeci tydzień Mamilla odlicza czas do wyjazdu do PL i trzeci tydzień szuka w sieci jak ugotować stremu coś z niczego i ograniczyć spalanie cennych nagromadzonych na zimę kalorii podczas gotowania obiadu. Steff zadowala się wylizywaniem opakowania po maśle na drugie śniadanie i plastrami wędliny wątpliwego pochodzenia, będąc najmniej wymagającym dzieckiem na świecie w kwestii żywienia. Sprawę utrudnia tylko brak w ostatnim czasie Trollsonowej dwugodzinnej drzemki... Gdzie o gdzie, o gdzie jest...drzemka?
Mamilla niema ochoty na nic. Olewa wsio. Pranie leży, bo i tak nie schnie jak się je wypierze. Obiad jw. Nawet starcia z Trollem Mamilla ogranicza do minimum z pomocą bzdurnych kolorowych animacji dostępnych wszem i wobec na YT. Niestety do kręgu zainteresowanych zaliczają się "Niedźwiedź w dużym niebieskim domu" oraz Telezjebki, które wyparły "Głodnego Benka" i całą ferajnę z kanału dla dzieciaków w wieku 0-3l. Teraz Steff skoczyła pułap wyżej i bardziej interesują ją gadające pseudo zwierzaki, niweczące rodzicielskie plany wpojenia dzieciakowi posługiwania się poprawną polszczyzną, z uporem powtarzające słowa: "kjujicki" i "tsi".
Mamilla krzycupnęła na kuchennym krześle. Drugie podejście tego dnia do wypicia ciepłej kawy, nie ważne że w tym samym nieumytym podwójnie kubku, który stary zostawił z porannego picia herbaty. Dyskretnie Mamilla załącza "okno na świat". Steff gapi się niemrawo w Starego "okno na sport" w którym akurat zagościły głupowate stwory. Nagle Mamilla dostrzega katem oka że Gad zajumał swój różowy kiczowaty tron i dźwiga go w głąb mieszkania. Ta... Znów Mamilla nie zamknęła drzwi do pokoju zwanego od niedawna różową suszarnią. Złowieszcza cisza, sprawia że w każdej chwili nawet najbardziej rozleniwiona Mamillowa dupsko podnosi się i idzie szukać swej zguby. Przebłyski wspomnień sprzed godziny, kiedy to Mamilla za fraki wyciągała małą drącą papę praczkę z suszarni sprawiają że tym razem chce tą sytuację rozwiązać mniej konfliktowo. Na trasie Mamilla zauważa otwarte na oścież drzwi do łazienki i brak kosza z brudnymi ciuchami. Za to w suszarni nucąca pod nosem Steff z zapałem ściąga z suszarek niedoschnięte szmaty, pomagając sobie wspinaniem się na krzesło. Żeby tego było mało, strzela podniankę. W koszu na brudy leży już kilka sztuk niedoschniętych "świeżynek" wymieszanych z brudnymi gaciami starego, za to na suszarce już zdążyły zawisnąć zasyfione Mamillowe reformy. Dumna małą praczka szczerząc się dokańcza dzieło "utrwalając" smrody spinaczami wciśniętymi do góry nogami. Pokojowe nastawienie Mamilli zostało poważnie podkopane, ale zdrowie psychiczne ważniejsze a obawa przed wszechogarniającym rykiem mogącym uszkodzić nie tylko neurony ale i słuch wzięły górę. Mamilla równie durnowato szczerząc się dla niepoznaki, dyskretnie zgarnęła smrody z widoku i niemniej ostrożnie wycofała się z terenu wzmożonej aktywności Trollsonowej. Miejmy tylko nadzieję że żadne z małżowych gaciorsów nie zostały ponownie wciągnięte na maszt, a Mamilla dzięki temu przypomniała sobie że miała zakupić odświeżacz powietrza.
Steff i akcja Samopomocy Sąsiedzkiej...
Mamilla niema ochoty na nic. Olewa wsio. Pranie leży, bo i tak nie schnie jak się je wypierze. Obiad jw. Nawet starcia z Trollem Mamilla ogranicza do minimum z pomocą bzdurnych kolorowych animacji dostępnych wszem i wobec na YT. Niestety do kręgu zainteresowanych zaliczają się "Niedźwiedź w dużym niebieskim domu" oraz Telezjebki, które wyparły "Głodnego Benka" i całą ferajnę z kanału dla dzieciaków w wieku 0-3l. Teraz Steff skoczyła pułap wyżej i bardziej interesują ją gadające pseudo zwierzaki, niweczące rodzicielskie plany wpojenia dzieciakowi posługiwania się poprawną polszczyzną, z uporem powtarzające słowa: "kjujicki" i "tsi".
Mamilla krzycupnęła na kuchennym krześle. Drugie podejście tego dnia do wypicia ciepłej kawy, nie ważne że w tym samym nieumytym podwójnie kubku, który stary zostawił z porannego picia herbaty. Dyskretnie Mamilla załącza "okno na świat". Steff gapi się niemrawo w Starego "okno na sport" w którym akurat zagościły głupowate stwory. Nagle Mamilla dostrzega katem oka że Gad zajumał swój różowy kiczowaty tron i dźwiga go w głąb mieszkania. Ta... Znów Mamilla nie zamknęła drzwi do pokoju zwanego od niedawna różową suszarnią. Złowieszcza cisza, sprawia że w każdej chwili nawet najbardziej rozleniwiona Mamillowa dupsko podnosi się i idzie szukać swej zguby. Przebłyski wspomnień sprzed godziny, kiedy to Mamilla za fraki wyciągała małą drącą papę praczkę z suszarni sprawiają że tym razem chce tą sytuację rozwiązać mniej konfliktowo. Na trasie Mamilla zauważa otwarte na oścież drzwi do łazienki i brak kosza z brudnymi ciuchami. Za to w suszarni nucąca pod nosem Steff z zapałem ściąga z suszarek niedoschnięte szmaty, pomagając sobie wspinaniem się na krzesło. Żeby tego było mało, strzela podniankę. W koszu na brudy leży już kilka sztuk niedoschniętych "świeżynek" wymieszanych z brudnymi gaciami starego, za to na suszarce już zdążyły zawisnąć zasyfione Mamillowe reformy. Dumna małą praczka szczerząc się dokańcza dzieło "utrwalając" smrody spinaczami wciśniętymi do góry nogami. Pokojowe nastawienie Mamilli zostało poważnie podkopane, ale zdrowie psychiczne ważniejsze a obawa przed wszechogarniającym rykiem mogącym uszkodzić nie tylko neurony ale i słuch wzięły górę. Mamilla równie durnowato szczerząc się dla niepoznaki, dyskretnie zgarnęła smrody z widoku i niemniej ostrożnie wycofała się z terenu wzmożonej aktywności Trollsonowej. Miejmy tylko nadzieję że żadne z małżowych gaciorsów nie zostały ponownie wciągnięte na maszt, a Mamilla dzięki temu przypomniała sobie że miała zakupić odświeżacz powietrza.
Steff i akcja Samopomocy Sąsiedzkiej...
wtorek, 7 października 2014
Znacie to? Spotyka matka matkę...
Matka matce wrogiem nr 1. Ością w gardle stanie Ci. Pyta tylko po to żeby rzucić adekwatny wyrafinowany kontrargument, pyta po to żeby samej odpowiedzieć i odpowiedzią zmieść Cię z piedestału Super Matki Roku.
Zauważyłyście tą cichą rywalizację?
Matka A. : O jej Basiu! Twój Jaś już tak sam chodzi?! Ile ma? 14mc? Łooo No patrz... A nasza Krysia zaczęła jak miała 12.
+ 10p dla matki A.
Matka B: No ale wiesz... Podobno chłopcy później zaczynają, z tym że Jaś, sam zaczął nie trzeba go było trzymać za raczki jak Krysię...
+ 10p dla matki B.
Rywalizacja na temat dowolny. Matka kontra matka. Żadna się nie ściga w zrzucaniu kg po ciąży, bo przecież matce się należy. Jak schudnie za szybko i za dużo, to pewnie chorowita. Jak gruba dupa zostaje z nami na dłużej to jest cień szansy że symbol naznaczenia trudami ciąży uświęci matkę pośród innych. "Aj ten ciężki połóg", "Aj ten krzyż po ciąży... Kręgosłup mi nawala po tym dźwiganiu", "Aj, aj... Nie da się przy dziecku zająć sobą...". Choć trudy porodu i to z jakimi trudami musiała się owa bidna kobicina zmagać w trakcie ciąży, już są powodem do przechwałek... " Ja rodziłam naturalnie! Bez znieczulenia! Przy cesarce to pryszcz!", " O masz... Co to poród 12h? Ja rodziłam 20!" itp.
Jednak rywalizacja w pełni zaczyna się na płaszczyźnie rozwoju pierworodnych. Nie dajcie się zwieść troskliwymi pytaniami na temat posiadanej liczby zębów przez waszego Kubusia, bo zapewne Jaś koleżanki młodszy o 3 dni już ma więcej zębów, a jak niema więcej to zapewne później zaczął ząbkować a co za tym idzie będzie miał zdrowsze. Zawsze matka wie, jak przeciągnąć szale zwycięstwa, wada w jednej chwili stanie się zaletą, tylko zapytaj z drugiej strony droga koleżanko matko.
Który maluch więcej mówi, który szybciej siadł na nocnik. Który nie śpi już w dzień,a który przesypia całe noce... Maluchy rywalizują ze sobą na każdym kroku. Są cichymi, niepozornymi świadkami i obiektami ciągłych matczynych przepychanek. Ale za kilka, kilkanaście lat same będą się przepychać w posiadaniu nowszej, fajniejszej, droższej zabawki, modniejszego ciucha czy licytować na wyjazdy wakacyjne... No a jak? Przecież jakaś konsekwencja bycia "naj dzieckiem" musi być.
Zauważyłyście tą cichą rywalizację?
Matka A. : O jej Basiu! Twój Jaś już tak sam chodzi?! Ile ma? 14mc? Łooo No patrz... A nasza Krysia zaczęła jak miała 12.
+ 10p dla matki A.
Matka B: No ale wiesz... Podobno chłopcy później zaczynają, z tym że Jaś, sam zaczął nie trzeba go było trzymać za raczki jak Krysię...
+ 10p dla matki B.
Rywalizacja na temat dowolny. Matka kontra matka. Żadna się nie ściga w zrzucaniu kg po ciąży, bo przecież matce się należy. Jak schudnie za szybko i za dużo, to pewnie chorowita. Jak gruba dupa zostaje z nami na dłużej to jest cień szansy że symbol naznaczenia trudami ciąży uświęci matkę pośród innych. "Aj ten ciężki połóg", "Aj ten krzyż po ciąży... Kręgosłup mi nawala po tym dźwiganiu", "Aj, aj... Nie da się przy dziecku zająć sobą...". Choć trudy porodu i to z jakimi trudami musiała się owa bidna kobicina zmagać w trakcie ciąży, już są powodem do przechwałek... " Ja rodziłam naturalnie! Bez znieczulenia! Przy cesarce to pryszcz!", " O masz... Co to poród 12h? Ja rodziłam 20!" itp.
Jednak rywalizacja w pełni zaczyna się na płaszczyźnie rozwoju pierworodnych. Nie dajcie się zwieść troskliwymi pytaniami na temat posiadanej liczby zębów przez waszego Kubusia, bo zapewne Jaś koleżanki młodszy o 3 dni już ma więcej zębów, a jak niema więcej to zapewne później zaczął ząbkować a co za tym idzie będzie miał zdrowsze. Zawsze matka wie, jak przeciągnąć szale zwycięstwa, wada w jednej chwili stanie się zaletą, tylko zapytaj z drugiej strony droga koleżanko matko.
Który maluch więcej mówi, który szybciej siadł na nocnik. Który nie śpi już w dzień,a który przesypia całe noce... Maluchy rywalizują ze sobą na każdym kroku. Są cichymi, niepozornymi świadkami i obiektami ciągłych matczynych przepychanek. Ale za kilka, kilkanaście lat same będą się przepychać w posiadaniu nowszej, fajniejszej, droższej zabawki, modniejszego ciucha czy licytować na wyjazdy wakacyjne... No a jak? Przecież jakaś konsekwencja bycia "naj dzieckiem" musi być.
niedziela, 5 października 2014
Nic ciekawego...
Tak jak w tytule. Nic ciekawego... Nawet Mamilla może to śpiewająco powiedzieć, gdyby ktoś pytał. We wrześniu Steff skończyła 18mc.
1 października ze Starym Mamilla obchodziła 3cią rocznicę "zaklepania się, na amen".
Ba! W listopadzie minie pierwsza rocznica powstania Mamillowego bloga ;)
Zapewne byłoby jakieś mini pochlaj party, gdyby nie fakt że utknęliśmy w tych Niemczech...
Mamilli siada już na głowę, ale osobisty małż dobra rada zlitował się nad umęczoną polską duszą Mamillową i zadecydował o zmianach. Wracamy do Polski. Miało być w grudniu z racji czasu na wypowiedzenie chałupy przez którą Mamillowa familia podupadła na zdrowiu finansowym. Jednak właściciel poszedł nam na rękę i skrócił czas do końca października, ba! zwróci małżowi kaucję, więc na jakieś 2,3mc życia w PL starczy ;) Stary odchodzi z roboty, już ma umówioną fuchę w kraju. Zresztą sam już nie za dobrze się tu czuł, bo nie oszukujmy się, nikt o tym głośno nie mówi ale Polacy w Niemczech jednak są troszkę gorzej traktowani, szczególnie gdy ich płaca jest równa temu co zarabiają niemieccy i rosyjscy koledzy po fachu. Mamilla mimo szczerych chęci i wmawiania sobie że będzie ok, nie umie i nawet nie chce się przekonywać do zamieszkania za granicą na stałe. Na pewno nie w Niemczech, aż tak nie kocha pielęgnacji zieleni. Wiec tak oto Znów zbieramy się w podróż. Są plany, są jakieś perspektywy. Co z tego wyjdzie się zobaczy. Ale przy rodzinie to zawsze inaczej.
Poza tym przyszła jesień... Mamilla podupada na bystrości umysłu, że o nastroju nie wspomni. Steff rozpuściła się jak dziadowski bicz. Obecność tylko matki przez 24h na dobę działa na nią jak złota klatka.
Ps. Wybaczcie że ostatnio Mamilla rzadko i wybiórczo odwiedza Wasze blogi, nie żeby specjalnie ale zwyczajnie jak człowiek niema ochoty wyjść z domu to i internet tak nie cieszy... Wróci Mamilla na stare śmieci to się rozkręci ;) Obiecuje :)
No to może jakieś foto?
A może filmik? ;>
No i Steff...
1 października ze Starym Mamilla obchodziła 3cią rocznicę "zaklepania się, na amen".
Ba! W listopadzie minie pierwsza rocznica powstania Mamillowego bloga ;)
Zapewne byłoby jakieś mini pochlaj party, gdyby nie fakt że utknęliśmy w tych Niemczech...
Mamilli siada już na głowę, ale osobisty małż dobra rada zlitował się nad umęczoną polską duszą Mamillową i zadecydował o zmianach. Wracamy do Polski. Miało być w grudniu z racji czasu na wypowiedzenie chałupy przez którą Mamillowa familia podupadła na zdrowiu finansowym. Jednak właściciel poszedł nam na rękę i skrócił czas do końca października, ba! zwróci małżowi kaucję, więc na jakieś 2,3mc życia w PL starczy ;) Stary odchodzi z roboty, już ma umówioną fuchę w kraju. Zresztą sam już nie za dobrze się tu czuł, bo nie oszukujmy się, nikt o tym głośno nie mówi ale Polacy w Niemczech jednak są troszkę gorzej traktowani, szczególnie gdy ich płaca jest równa temu co zarabiają niemieccy i rosyjscy koledzy po fachu. Mamilla mimo szczerych chęci i wmawiania sobie że będzie ok, nie umie i nawet nie chce się przekonywać do zamieszkania za granicą na stałe. Na pewno nie w Niemczech, aż tak nie kocha pielęgnacji zieleni. Wiec tak oto Znów zbieramy się w podróż. Są plany, są jakieś perspektywy. Co z tego wyjdzie się zobaczy. Ale przy rodzinie to zawsze inaczej.
Poza tym przyszła jesień... Mamilla podupada na bystrości umysłu, że o nastroju nie wspomni. Steff rozpuściła się jak dziadowski bicz. Obecność tylko matki przez 24h na dobę działa na nią jak złota klatka.
Ps. Wybaczcie że ostatnio Mamilla rzadko i wybiórczo odwiedza Wasze blogi, nie żeby specjalnie ale zwyczajnie jak człowiek niema ochoty wyjść z domu to i internet tak nie cieszy... Wróci Mamilla na stare śmieci to się rozkręci ;) Obiecuje :)
No to może jakieś foto?
A może filmik? ;>
No i Steff...